Wysiadłam z samochodu Zayna ze wszystkimi swoimi rzeczami. Pocałowałam go w policzek na pożegnanie i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Jakieś pół godziny temu Jassie zadzwoniła do mnie i powiedziała, że mogę już wracać do domu co przyjęłam z radością. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Już jestem - zawołałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Dopiero po chwili z salonu ktoś wyszedł. Niestety osobą tą okazał się mój ojciec. Zaraz za nim pojawiła się moja matka. Spojrzałam na nich przerażona. Ojciec nic się nie zmienił, za to mama wyglądała na dużo starszą i zmęczoną. Nie wiedziałam co moja starsza, niby odpowiedzialniejsza siostra wymyśliła, ale to absolutnie nie zapowiadalało się dobrze. Ciągle stałam w tym samym miejscu i patrzyłam na nich bez słowa.
-Jessie! Co ona tu robi?! - zapytał mój nieszczęsny ojciec. Właśnie zaczęłam się zastanawiać czy aby najlepszym wyjściem nie będzie po prostu uciec kiedy z jednego z pokoi wyszła moja siostra.
-Wróciła do domu tato. - odpowiedziała grzecznie i uśmiechnęła się do mnie delikatnie.
-Jak to wróciła?! Chcesz mi powiedzieć, że ona tu mieszka?! - zapytał ostro niegrzecznie pokazując na moją osobę. Nie mogłam go znieść.
-Ja tu nadal jestem. - powiedziałam zakładając ręce na piersi.
-Ty się nie odzywaj! Nie masz do tego prawa! -wykrzyknął.
-I co? Znowu masz zamiar wszystkiego mi zakazywać?! - krzyknęłam jeszcze głośniej od niego. Nie byłam w stanie dłużej utrzymywać na wodzy swoich emocji.
-Powinnaś była się mnie słuchać od zawsze! Niestety, ale choć się tego wstydzę jestem twoim ojcem! - auć, zabolało. A jego słowa miały przecież już nigdy mnie nie zaboleć.
-Właśnie niestety jesteś. Mimo to zupełnie nie interesowało cię co się ze mną dzieje! Od zawsze byłam dla ciebie tylko głupim dzieckiem, które musisz tylko wykarmić!
-Nie tylko to robiłem!
-Nie! Masz rację. Wiesz co jeszcze robiłeś?! Zakazywałeś mi wszystkiego co tylko mogło sprawić mi radość! Raniłeś mnie przez cały czas! - krzyczałam. Miałam wreszcie okazję, żeby się na nim zemścić i chciałam zrobić to jak najlepiej.
-Nigdy nas nie słuchałaś! Zawsze byłaś nieposłuszna!
-Zawsze! Zawsze was słuchałam! Nie pamiętam, żebym nie spełniła jakiegoś waszego pieprzonego polecenia! Robiłam wszystko co tylko chciałeś, ale ty i tak tego nie zauważałeś! - wrzeszczałam prosto w jego twarz wszystkie swoje myśli.
-Zawsze byłaś bezczelna...
-I co?! Zbytnio się nie zmieniłam prawda?! Jedyny raz kiedy sprzeciwiłam się waszemu zdaniu był kiedy powiedziałam, że nie pójdę na medycynę, ale dla ciebie nawet ten jeden raz to było za dużo! Przez cały czas byłam przez was ograniczana! Nie robiłam nic czego chciałam! Cały czas tylko robiłam co mi kazaliście bo nie było innego wyjścia!
-Dość tego! Nie masz prawa tak się do mnie odzywać!
-Mam prawo! Mam to cholerne prawo do wyrażania swojego zdania i właśnie to robię! Robię to na co nigdy mi nie pozwalałeś! Już nie możesz mi rozkazywać!
-Jestem twoim ojcem i ciągle mogę ci rozkazywać! Nawet jeśli jesteś już pełnoletnia!
-Już nie możesz! A wiesz dlaczego?! Bo już od dawna nie uważam cię za mojego ojca! Jestem już całkiem od ciebie niezależna! - wykrzyknęłam najgłośniej jak tylko umiałam i wybiegłam na zewnątrz. Kiedy zatrzaskiwałam głośno drzwi słyszałam już tylko płacz dzieci, które niestety musiały tego wszystkiego słuchać.
Nie przerywając biegu skierowałam się do pobliskiego studia tańca, które należało do kuzynki Toma i do którego miałam klucze. Łzy wysychały na moich policzkach w czasie biegu. Rozpędzona wpadłam do największej sali w studiu ściągnęłam bluzę i włączyłam "Radioactive" - Imagine Dragons. Bardzo często wyładowywałam emocje poprzez taniec.
***
Spędziłem wigilię z siostrami w domu. W spokoju. Wszystkie tak samo wzruszyły się dostając mój prezent. Najbardziej w życiu chciałem, żeby wiedziały, że mają na kogo liczyć. Chciałem dawać im wszystko czego tylko zapragnęły i chronić je przez cały czas. Jedyne czego nie mogłem dla nich zrobić to zmienić ich przeszłości i to bardzo mnie bolało.
*
Po kolacji postanowiłem zadzwonić do Emmy, ale nie odbierała telefonu. Po kilku telefonach zacząłem się martwić i postanowiłem do niej pojechać. Miałem bardzo złe przeczucia.
***
Ciągle starałam się pozbyć złych emocji wymyślając nowy układ, ale łzy nadal ciekły po moich policzkach. Siedziałam w studio już od kilku godzin, ale to tym razem nie pomagało. Nie sądziłam, że wizyta rodziców i przykre słowa ze strony mojego ojca aż tak bardzo mnie zranią. Myślałam, że skoro ja nie obchodzę ich, to ja również nie będę się już nimi przejmować ale to niestety działało tylko w jedną stronę. Czułam złość i nienawiść do moich rodziców, ich wizyta naprawdę mnie zraniła, ale cieszyłam się, że Jessie pozwoliła mi powiedzieć co myślę. Wiedziała, że to sobie cenię najbardziej. Możliwość wyrażenia własnego zdania.
Negatywne emocje ciągle mnie nie opuszczały pomimo wielogodzinnego tańca. To się jeszczę nie zdażyło. Postanowiłam wytańczyć całą tą złość nawet jeśli miałabym siedzieć tu całą noc. Włożyłam w ten układ wszystkie swoje uczucia.
***
Wszedłem po cichu do studia tanecznego gdzie jak się dowiedziałem mogła znajdować sie dziewczyna, której poszukiwałem. Zajrzałem do dużej sali skąd dobiegała muzyka. Emma była tak zaabsorbowana tańcem, że nawet mnie nie zauważyła. Cofnąłem się tak aby mnie nie zobaczyła i abym mógł dłużej obserwować jej ruchy.
Poruszała się z taką gracją jakiej jeszcze nigdy w życiu nie widziałam, ale jednocześnie od razu wyczułem w jej ruchach jakiś przekaz. Już po chwili zorientowałem się, że Em właśnie w tej chwili wyraża wszystkie swoje emocje tańcząc do jednej z moich ulubionych piosenek. Jej ruchy były tak bardzo dopracowane i tak bardzo pasowały do każdego momentu "Radioactive". Tańczyła wspaniale. Nigdy nie widziałem nic bardziej przekonującego. Dzięki jej ruchom wiedziałem dokładnie co czuje ta piękna tancerka. Najbardziej odczuwałem złość, ale widziałem też smutek co i mnie zasmuciło.
Dopiero gdy dokładniej przyjrzałem się twarzy dziewczyny, zobaczyłem, że po jej policzkach spływają łzy. Nie mogłem dłużej bezczynnie na to patrzeć. Podszedłem do niej i przyciągnąłem ją do siebie. Nie mogłem patrzeć na to jak cierpi Już po chwili po prostu płakała w moją koszulkę, ale z czasem zaczęła się uspokajać.
***
Kiedy Zayn podszedł i przytulił mnie okazało się, że był najprawdopodobniej jedyną rzeczą, która mogła mnie wtedy uspokoić.
__________________________________________________
Ta dam! No to macie 8! Dla mnie to był ciężki do napisania rozdział, dlatego mam nadzieję, że wam się spodoba. Komentujcie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)