- Mogę wiedzieć czym sobie nagle zasłużyłem na takie traktowanie? - zapytał Zayn ze zdziwieniem, które pomimo tego, że nie powinno, trochę mnie zaskoczyło.
Może on mnie już nie chce? Ja bym siebie nie chciała. Pewnie nawet nic szczególnego do mnie nie czuje, a ja sobie wyobrażam niewiadomo co i chcę, żeby przyjął mnie z powrotem jak jakiegoś kirde syna marnotrawnego. W końcu odrzucam go przez ostatnie dni, po czym nagle do niego przybiegam i obściskuję się z nim przy wszystkich. Sama bym tego nie rozumiała gdybym nie znała sytuacji.
- Niczym, po prostu się za tobą stęskniłam - skłamałam i wcale nie czułam się z tym dobrze, ale nie mogłam powiedzieć mu prawdy. To znaczy poniekąd musiałam powiedzieć mu prawdę, ale nie całą.
- Serio? Dopiero teraz? Bo ja tęsknię za tobą już od jakiegoś czasu, ale ty ciągle mnie odrzucasz. Wysyłasz mi sprzeczne sygnały Em. Nie rozumiem tego - moje serce zaczęło kwawić w momencie gdy tylko zauważyłam ból w jego oczach. Byłam dla niego naprawdę okropna. Nawet nie znał przyczyny mojego zachowania.
- Przepraszam - wymamrotałam tylko cicho i spuściłam wzrok na swoje stare nike'i.
- Nie przepraszaj mnie Em, po prostu mi to wyjaśnij - powiedział stanowczo mulat, a ja wiedziałam że muszę to zrobić. Problem był w tym, że zupełnie nie miałam na to siły i bałam się jego reakcji.
- To skomplikowane - powiedziałam powoli, a Zayn pokierował mogą twarz do góry, tak żeby mógł mi spojrzeć w oczy.
- Nie jestem głupi - powiedział poważnie, a ja trochę się uspokoiłam patrząc w jego brązowe tęczówki. Jednak nadal nie byłam przekonana co do powiedzenia mu prawdy, po prostu bałam się, że to się może źle skończyć, że może mi nie wybaczyć i że mogę go stracić. Nie mogłam do tego dopuścić. To głupie jak szybko można uzależnić się od drugiego człowieka.
- Wiem o tym.
- Więc czemu nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? Dlaczego mi nie ufasz? - powiedział chłopak z żalem i tym razem to on spuścił wzrok. Złapałam go za ręce i spojrzałam mu w oczy.
- Ufam ci - odpowiedziałam mu z przekonaniem. - Po prostu to może trochę zająć, a jakby nie było, ty właśnie nagrywasz teledysk do waszego najnowszego hitu - powiedziałam z uśmiechem, który on lekko odwzajemnił. Myślałam, że może uda mi się chociaż trochę odwlec tą rozmowę w czasie, ale niestety nie miałam takiego szczęścia. Miałam ochotę uderzyć Harry'ego kiedy poszedł do nas i zwrócił się do Zayna.
- Stary, możecie już jechać z Lou i Liamem. My z Niall'em nagramy swoje części i kończymy na dzisiaj - mulat skinął głową że zrozumieniem, a ja chyba ściągnęłam na siebie wzrok Hazzy moim nienawistnym spojrzeniem. - Dasz radę mała - skierował do mnie swoje ostatnie słowa i odszedł w innym kierunku.
Dobra, wystarczy. Muszę mu wreszcie powiedzieć. Po co tak to odwlekać? Lepiej mieć to już za sobą prawda? Miejmy taką nadzieję. Muszę mu to powiedzieć, inaczej go stracę, wiem o tym.
- Jedźmy do ciebie - powiedziałam nie żałując swoich słów. Już podjęłam decyzję. Tak już miałam, gdy już zdecydowałam, nie zmieniałam zdania.
*
- Poczekaj, zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz - zażartował chłopak gdy tylko weszliśmy do jego domu.
- Zayn, to nie jest śmieszne - powiedziałam, ale nie udało mi się powstrzymać delikatnego uśmiechu wkradającego się na moją twarz.
- Wiem, po prostu staram się rozładować atmosferę - odpowiedział wzdychając i zrzucając z siebie swoją skórzaną kurtkę na podłogę skierował się do salonu. On usiadł na kanapie, a ja zaczęłam chodzić w kółko po pokoju nie mogąc opanować nerwów.
- Chyba najlepiej będzie jak ci to pokażę - powiedziałam w końcu i z tylnej kieszeni jeansów wyciągnęłam list od blondynki. Podałam kartkę chłopakowi, a on rozłożył ją i zaczął czytać gdy ja spacerowałam w dalszym ciągu po pomieszczeniu tym razem zastanawiając się co ta dziewczyna robiła na planie teledysku i o czym rozmawiała z Zaynem
- Dlaczego mi o tym kurwa nie powiedziałaś Emma? - zapytał ostro chłopak gdy skończył czytać i wstał z kanapy ciągnąc swoje włosy do góry. Robił to tylko gdy był naprawdę bardzo zły. Wiedziałam, że tak będzie.
- Ja... Sama nie wiem... Bo zrobiłbyś jakąś awanturę czy coś w tym stylu - odpowiedziałam nie składnie starając się jakoś mu to wyjaśnić.
- Tak coś bym z tym zrobił, bo tak nie może być. Trzeba coś z tym zrobić - podniósł głos, ale rozumiałam go w tej sytuacji.
- No właśnie o to mi chodzi. Nie powinieneś nic z tym robić - również zaczęłam krzyczeć, sama nie wiem czemu.
- Dlaczego?!
- Bo ona kimkolwiek jest, się o tym dowie! - odpowiedziałam ukrywając przed nim, że znam tożsamość autorki tego listu i co najlepsze on też ją zna. Źle czułam się z tym, że to przed nim ukrywam, ale co ja mogłam zrobić? Nie wiedziałam co mogłoby się stać gdybym powiedziałam mu całą prawdę, więc postąpiłam tak jak poradził mi Harry.
- I co z tego?! - zapytał ciągle podniesionym głosem jakby w ogóle nie czytał tej wiadomości.
- I coś może ci się stać! Dlatego ci nie powiedziałam! Bo mi na tobie cholernie zależy! Bo nie mogę dopuścić do tego, żeby coś ci się stało! Bo jesteś teraz dla mnie najważniejszy na świecie i nie mogę cię stracić rozumiesz?! - wyznałam mu w przepływie emocji całą prawdę co do moich uczuć i teraz stojąc po środku jego salonu nie wiedziałam jak mam się zachować. Byłam na skraju załamania. Wiedziałam, że jeżeli on zaraz czegoś nie powie poddam się, a po mojej twarzy popłyną łzy. Zayn tylko patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami zdziwiony tym jaki kierunek obrała nagle ta rozmowa gdy z moich faktycznie zaczęły płynąć słone krople.
Nic nie powiedział, a ja nie mogąc wytrzymać tego napięcia wybiegłam z jego mieszkania na zewnątrz w sam środek ulewy. Chciałam po prostu od niego uciec. Nie chciałam już z nim rozmawiać. Ja powiedziałam mu wszystko co do niego czułam od jakiegoś czasu, a on nie był w stanie mi nic odpowiedzieć. Zupełnie nic, nawet "Już cię nie chcę, spierdalaj". Wiedziałam, że ta rozmowa się źle skończy. Słyszałam jak biegnie za mną i woła mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Miałam tego wszystkiego dość. Chciałam uciec. Łzy ciągle płynęły po mojej twarzy mieszając się z kroplami deszczu. Czułam, że mój wodoodporny tusz do rzęs wcale taki nie jest, więc otarłam twarz starając się uspokoić, ale nie umiałam. Nie zważając na czerwone światło wbiegłam na ulicę co spotkało się z odgłosami pisków opon przy ostrym hamowaniu samochodów i z bulwersacją kilku kierowców, którzy przed chwilą prawie pozbawili mnie żucia. Teraz mnie to nie obchodziło. Chciałam po prostu uciec przed wszystkim co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni. Usłyszałam jak Zayn ciągle mnie woła z coraz bliższej odległości, więc chciałam przyspieszyć, ale nie zdążyłam czując tylko jak łapie mnie za rękę. Szybko się wyrwałam odwracając tym samym w jego stronę.
- Co?! - zawołałam, ale on mi nie odpowiedział tylko złapał mogą twarz w dłonie i przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w pocałunku nie zwracając uwagi na to, że stoimy po środku zakorkowanej drogi.
- Czuję dokładnie to samo, jesteś dla mnie najważniejsza dlatego jestem w stanie cię zrozumieć skarbie, ale musisz mi bardziej ufać i mówić o takich rzeczach... O wszystkich rzeczach. Czy teraz możemy już o tym wszystkim zapomnieć? - powiedział Zayn z przekonaniem gdy już zakończył pocałunek.
- Oczywiście -odpowiedziałam od razu. Nie potrzebowałam ani jednej sekundy na zastanowienie się się nad tym
- Wspaniale, a tak poza tym kiedy następnym razem wbiegniesz na drogę na czerwonym świetle, nie będę już taki miły - powiedział surowo chłopak ale złapał mnie za rękę i uśmiechnął się szeroko prowadząc mnie z powrotem do swojego mieszkania. W jego oczach tańczyły te wesołe iskierki, których już tak dawno nie miałam okazji oglądać. Ja pewnie wygłądałam teraz na co najmniej tak samo szczęśliwą jak on. Cieszyłam się, że on czuje to samo co ja, że udało nam się rozwiazać nasz problem i że teraz mogłam swobodnie wracać z nim za rękę do jego domu.
- Dobrze, panie komendancie - odpowiedziałam wesoło.
_____________________________________
Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj ale wczoraj miałam ciężki dzień i nie dałam rady. Zrozumcie mnie.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. O komentarze już nie będę prosić, bo to nie ma najmniejszego sensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)