life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 12 część 1

- Dość. - powiedziałem ostro i odsunąłem Harry'ego od Emmy kiedy zaczął całować ją coraz gwałtowniej. Zerwałem się z miejsca i wybiegłem na zewnątrz. Nie mogłem na to patrzeć. Nie mogłem patrzeć jak ktokolwiek oprócz mnie jej dotykał, a tym bardziej kiedy robił to mój przyjaciel. Wiem, że to tylko głupia zabawa, ale to nie moja wina, że zawsze byłem tak cholernie zazdrosny.
Kiedy Danielle wypowiedziała zadanie dla Em na głos myślałem, że tam zejdę. Nie wierzyłem, że to powiedziała ale jednak. Starałem się udawać, że wszystko w porządku i że w ogóle mnie to nie obchodzi, ale nie umiałem.
Ona jest moja, nikt nie powinien jej dotykać oprócz mnie.  Ona nie jest twoja. Podpowiedziała mi podświadomość i miała rację. Nie była moja. Ja pierdolę.
Krążyłem ciągle w kółko pod domem Harry'ego ciągnąc mocno moje włosy do góry. Zawsze to robiłem kiedy byłem zdenerwowany.

***

Nie zdziwiłem się kiedy Zayn odsunął mnie od Em. Tylko na to czekałem. Widać było, że mu na niej zależy. Dziwiłem się tylko, że na tak dużo mi pozwolił. Dziewczyna raczej nie brała dużego udziału w pocałunku. Była strasznie skrępowana i trudno jej się dziwić, w końcu właśnie była całowana przez samego Harry'ego Styles'a.
Nie, oczywiście żartuję. Ona pewnie też dażyła jakimiś uczuciami mojego przyjaciela skoro była tak przejęta tą sytuacją. Wiedziałem, że Zayn po prostu nie wytrzymał całej tej akcji dlatego wyszedł. Nie chciałem żeby się na mnie denerwował, więc postanowiłem z nim pogadać. Wyszedłem z domu i zauważyłem go spacerującego nerwowo po moim podjeździe.
 - Sorry stary - powiedziałem kładąc mu rękę na ramieniu, ale zepchnął ją natychmiast.
- Mogłeś się kurwa trochę opanować - warknął na mnie.
- Mogłeś reagować wcześniej - odpowiedziałem zdumiony jego zachowaniem.
 - Nie mogłem, nie jesteśmy razem - powiedział wbijając wzrok w ziemię.
 - To i tak nic dla mnie nie znaczyło. To świetna dziewczyna, ale traktuję ją tylko jako potencjalną przyjaciółkę. Jest twoja Zayn. - wyjaśniłem mu odpowiednio całą sprawę.
- Sytuacja w kuchni też nic znaczyła? - zapytał z sarkazmem. Więc tu go bolało.
- Już ci powiedziałem Malik. Traktuję ją tylko jako przyjaciółkę i będziesz musiał się przyzwyczaić do podobnych sytuacji, bo wybrałeś sobie zajebistą dziewczynę, z którą świetnie się dogaduję, ale nic do niej nie czuję i to się nie zmieni. Żebyśmy mieli jasność. Ona jest twoja, widzę jak ci zależy. - powiedziałem stanowczo i pozostawiłem go bez słowa na dworze.

***

Siedziałam właśnie w moim nowym mieszkaniu razem z moimi przyjaciółmi popijając drinka. Byłam bardzo zadowolona z tego miejsca. Goście powoli zaczynali się schodzić. Zaprosiliśmy parę osób na świętowanie naszego zakupu. Niestety nie miałam jeszcze wtedy pojęcia jak wielka impreza się z tego rozwinie.

 ***

Wsiadłem w samochód i pojechałem do Emmy, która od wczoraj nie wiem dlaczego chyba myślała, że jestem na nią zły po incydencie z Harry'm co było bzdurą. Nie odezwała się do mnie odkąd odwiozłem ją wczoraj do domu, więc postanowiłem ją odwiedzić i to wyjaśnić. Nie chciałem, żebyśmy się kłócili. Około dziewiątej wieczorem zaparkowałem pod jej domem.
- Nie ma jej. Byłam pewna, że jest z tobą, ostatnio spędzacie razem dużo czasu. - odpowiedziała mi zaskoczona Jessie kiedy zapytałem o jej siostrę.
- Od wczoraj się nie widzieliśmy - powiedziałem ponuro i ruszyłem powoli z powrotem w stronę samochodu. Nie podobało mi się to, coś było nie tak. Siostra Emmy, która dzięki mnie również zaczęła się martwić i postanowiła zadzwonić do wszystkich jej najbliższych przyjaciół obiecała odezwać się do mnie później. Nie wiedziałem co mam robić. Nie miałem pojęcia gdzie jej szukać. Pojechałem do studia, w którym często tańczyła ale jej nie znalazłem. Nawet pojechałem do Harry'ego żeby powiedział mi gdzie mieszka Lindsay,  ale tej dziewczyny również nie było w domu, co było jeszcze bardziej niepokojące. Nie wiedziałem już gdzie mam jej szukać, więc postanowiłem jeździć po okolicy aż jej nie znajdę. Naprawdę cholernie się martwiłem, a nie mogłem jeszcze zgłosić zaginięcia na policji.

 ***

Wyszłam jako jedna z ostatnich z naszego nowego mieszkania po jak się w końcu okazało wielkiej imprezie. Nie mogłyśmy jeszcze w nim spać, bo nie było jeszcze do końca przygotowane. Poza tym telefon miałam wyładowany, a wiedziałam,  że Jessie będzie się martwić bo nie powiedziałam jej gdzie poszłam. Zatoczyłam się lekko na schodach i wyszłam na zewnątrz w ciemną uliczkę o 3 w nocy. Nigdy w życiu bym się na coś takiego nie zdecydowała, ale alkohol płynący jeszcze w moich żyłach dodawał mi odwagi. Sama nie wiedziałam co robię.
Szłam jakieś pięć minut ciągle takimi ciemnymi uliczkami. W jednej z nich zauważyłam grupkę podpitych chłopaków. Przeszłam na drugą stronę i miałam nadzieję,  że mnie nie zauważą. Niestety.
- Hej mała! Zaczekaj! - zawołał jeden z nich i cała grupka ruszyła w moją stronę. Zaczęłam biec nie odwracając się za siebie, jednak z łatwością mnie dogonili. -Nie masz ochoty się trochę zabawić? -zapytał brunet, a jego towarzysze się zaśmiali. Byli obleśni.
- Nie. Już się dzisiaj bawiłam. Przepuście mnie - odpowiedziałam głośno co samą mnie zdziwiło.
- Nie tak szybko maleńka - powiedział i przyciągnął mnie do siebie.
-Puść mnie - powiedziałam tym razem bardzo cicho. Wiedziałam,  że i tak nic nie wskóram. Przez alkohol ciągle płynący w moich żyłach w ogóle nie miałam siły z nim walczyć. I tak by wygrał.

____________________________
No więc tak, pewnie zauważyliście już, że ten rozdział jest podzielony na dwie części,  a to dlatego, że wyszedł mi dosyć długi, a trochę się w nim dzieje, dlatego zdecydowałam się podzielić go na dwa krótsze.
Mam nadzieję,  że się wam spodoba i Czekam Na Komentarze...xx

sobota, 15 lutego 2014

Rozdział 11

Weszłam do domu zmęczona ale też szczęśliwa po całodniowym spotkaniu z przyjaciółmi. Najpierw poszliśmy obejrzeć kilka wybranych wcześniej mieszkań w mieście, gdyż razem z Lindsay i Charlie planowałyśmy któreś z nich wynająć. Nie chcę już zawracać Jessie głowy, sama już zarabiam,  więc mogę się wyprowadzić. Jedno bardzo się nam wszystkim spodobało. Było nieduże, ale znajdowało się dosyć blisko centrum i było naprawdę śliczne. Poza tym cena też była w porządku, więc byłyśmy już właściwie zdecydowane. Wystarczyło umówić się z właścielką na podpisanie umowy.   Potem jeszcze kilka godzin spędziliśmy u James'a podczas których świetnie się bawiliśmy. Z resztą jak zawsze, ale dzisiaj było wyjątkowo fajnie pomimo tego, że nie obyło się od wielu pytań o Zayn'a i resztę chłopaków. Ja jednak z chęcią opowiadałam im o moich przygodach z One Direction. W końcu od tego ma się przyjaciół. Bez nich moje życie byłoby nudne. Bez nich i bez mojej pięcioletniej siostrzenicy, która właśnie skakała przede mną po kanapie śpiewając głośno jedną z piosenek znajomego zespołu.
-En liw łajl łi jang! - wydzierała się w niebo głosu kiedy usłyszałam za sobą dobrze znany mi już głos.
-Coś mi się wydaje, że będziemy musieli przyjąć cię do zespołu Emily - powiedział  z szerokim uśmiechem na twarzy Zayn. No tak zapomniałam o nim. Jak mogłam. Bez niego moje życie również byłoby nudne. Bez niego i reszty jego kumpli z zespołu. I to jak...
Mała piosenkarka podbiegła do niego,  a on wziął ją na ręce. Za to Emily w swoich trzymała miniaturkę trzymającego ją Zayna, którą dostała ode mnie na święta co wyglądało po prostu komicznie.
-Zaśpiewaj ze mną - powiedziała dziewczynka przykładając mulatowi szczotkę do której śpiewała do jego ust. Już po chwili oboje głośno śpiewali i tańczyli w moim salonie. W progu pokoju zjawili się rodzice dziewczynki i zaczęli się śmiać. Zayn razem z Emily na rękach śpiewający jeden ze swoich hitów do szczotki. Był to tak uroczy widok, że aż postanowiłam zrobić im zdjęcie. Okazało się takie słodkie, że bez wachania ustawiłam je na tapetę w moim nowym iphonie. Gdy Zayn zobaczył, że nie patrzę na ich show pociągnął mnie w ich stronę.
-Proszę o trochę uwagi. To koncert specjalnie dla pani! - powiedział z oburzeniem, a ja się zaśmiałam.
 -O przepraszam bardzo, ale właśnie ustawiałam sobie państwa na tapetę. - odpowiedziałam już poważnie.
-Pokaż mi to - powiedział chłopak i wyciągnął mi telefon z ręki. Uśmiechnął się i opuścił pięciolatkę na ziemię schylając się do niej. -Dobra Emily, myślę, że wystarczy tego śpiewania. Teraz porwę sobie na wieczór tą starszą panią, nie będziesz na mnie zła? - zapytał jej, a ja zastanawiałam się gdzie on mnie znowu zabiera. Emily zrobiła smutną minkę, a ja się zaśmiałam.
 -Chyba raczej nigdzie dzisiaj nie wyjdę - powiedziałam przez śmiech.
 -A jak przyjdę jeszcze kiedyś z tobą pośpiewać? - Zayn spróbował przekupić moją młodszą siostrzenicę i uśmiechnął się do niej słodko. Dziewczynka ostatecznie z niechęcią się zgodziła i po chwili wyszliśmy z domu. Jak się okazało po prostu jechaliśmy do Harry'ego gdzie byli wszyscy chłopcy ze swoimi dziewczynami. Zayn twierdził, że wszyscy chcieli się ze mną spotkać, szczególnie dziewczyny bo dawno się nie widziałyśmy, a zdążyłyśmy już się bardzo polubić.
- Siema Em! - zawołali wszyscy zebrani, a ja odpowiedziałam im tym samym. Wszyscy przywitali się ze mną przytulając mnie. Kurcze sporo ich tu było. Na koniec został mi tylko Hazza, który był w kuchni i sądząc po zapachu piekł jakieś ciasto. Weszłam do dużej kuchni.
-Cześć Hazz. - uśmiechnęłam się, a on odwrócił się równocześnie rzucając we mnie całą mąką jaką miał w rękach.
-Cześć - uśmiechnął się słodko, ale nie wytrzymał i zaśmiał się z mojego wyglądu.
-Czy ciebie pogięło?! Jeszcze cię to bawi Styles?! O nie, tak nie może być.  - wybuchnęłam i rzuciłam się w stronę mąki na ladzie. Już sekundę później chłopak również był cały w proszku. Po chwili oboje na przemian ze śmiechem rzucaliśmy w siebie mąką. Harry zaczął mnie gilgotać, a ja nie mogłam się opanować i zaśmiałam się jeszcze głośniej. Nie mogłam się od niego uwolnić. W końcu chłopak mnie puścił i myślał, że to koniec, ale nie zdawał sobie sprawy jak bardzo się mylił. Szybko wzięłam z lady całe opakowanie tej głupiej białej mąki, którą miałam teraz na całym swoim ciele i wysypałam całą jego zawartość na włosy Harry'ego. Gdy zobaczyłam jego zszokowaną minę,  a raczej tylko jej zarys pod białą maską usiadłam na ziemi i śmiałam się jak szalona co jakiś czas krztusząc się mąką. Po chwili chłopak usiadł koło mnie na ziemi i ze śmiechem wytrzepał swoje loki, przez co połowa tej mąki znalazła się na mnie. Odepchnełam go lekko od siebie i znowu zaczęliśmy się śmiać.
-Chyba nic nie będzie z tego twojego ciasta. - podsumowałam naszą zabawę.
-Będzie, będzie. Już je zrobiłem, z mąką czekałem na ciebie. - wyszczerzył się brunet.
-Ty idioto! - krzyknęłam i uderzyłam go w ramię na co on położył się na ziemii i udawał, że umiera z bólu. Od razu zaczęłam się śmiać a on razem ze mną. Po chwili wyszliśmy z kuchni strzepując wczesniej z siebie masę białego proszku.
-Chodź, dam ci jakąś czystą koszulkę - powiedział Harry.
-Nie! Teraz za karę będę w niej siedzieć przez cały wieczor - powiedziałam i wparowałam do jego salonu gdzie siedziała cała reszta gości. Wszyscy wybałuszyli na nas oczy. -To jego wina! On zaczął!  - krzyknęłam jak małe dziecko.
-Nie będziesz w niej tu siedzieć. Jasne? - Hazz pociągnął mnie do tyłu równocześnie wyciągając z pokoju. W końcu postawił na swoim i po wzięciu prysznica ubrałam dokładnie wytrzepane wcześniej jeansy i koszulkę Harry'ego, która była na mnie o wiele za duża. Zeszłam do salonu  gdzie z resztą siedział  już umyty Harry.
-No tak lepiej -  uśmiechnął się a ja przewróciłam oczami i usiadłam między nim a Zaynem.
-Mam genialny pomysł. - powiedziała Dani, a oczy aż się jej zaświeciły. - Zagrajmy w butelkę. Dawno  nie graliśmy. - powiedziała uśmiechnięta. Zaraziła wszystkich swoim pomysłem i wszyscy się zgodzili. Harry przyniósł z brudnej po naszej zabawie kuchni jakąś butelkę i zakręcił jako pierwszy. Padło na Niall'a. Blondyn wybrał pytanie, które zadziwiająco szybko wydostało się z ust uśmiechniętej Eleanor. Pewnie już od dawna ją to interesowało.
-Jesteś z Demi? - chłopak skrzywił się trochę i spuścił wzrok.
-Nie - odpowiedział po chwili. Nawet nie znając Nialla zbyt dobrze mogłam stwierdzić, że chciałby tego w pewnym stopniu. Eleanor zrzędła trochę mina, a Niall zakręcił butelką. Padło na Harry'ego, który również wybrał pytanie i który odważnie odpowiedział, że owszem ma na oku pewną dziewczynę. Nie pozwolił jednak na pytanie jaką gdyż odpowiedział już na jedno pytanie i miał rację. Hazz zakręcił butelką. Serce mi stanęło gdy wskazała ona na mnie. Postanowiłam jednak zaryzykować, bo gra zaczynała robić się trochę nudna. Poza tym bałam się, że usłyszę pytanie o moją przeszłość, a tego musiałam uniknąć.
 -Zadanie - powiedziałam zaskoczona własną odwagą.
 -Twierdzicie z Zaynem, że nic między wami niema, w takim razie daj się pocałować Harry 'emu. Niech chłopak też ma coś z życia. - powiedziała chwilę później rozbawiona własnym pomysłem Danielle. Przestraszona spojrzałam na obu chłopaków siedziących po mojej prawej i lewej stronie. Zayn otwarł lekko usta ze zdziwienia, wyglądał na prawie tak bardzo przestraszonego jak ja. Za to Hazza siedział spokojnie szczerząc się do dziewczyny Liama i czekał na jakieś sprzeciwy. Nie usłyszał żadnych, bo przecież nie byliśmy z Zayn'em parą, więc to byłoby dziwne gdybym się sprzeciwiła. Mógłby sobie pomyśleć, że liczę na coś więcej, a przecież niestety byliśmy  tylko przyjaciółmi. On również się nie sprzeciwił. Możliwe, że z tego samego powodu co ja, ale bardziej prawdopodobne, że po prostu nie obchodziło go, że zaraz będę całować się z jego przyjacielem. Nie słysząc żadnych sprzeciwów zdziwiony chłopak o brązowych lokach z uśmiechem na twarzy zaczął powoli się do mnie nachylać. Zamarłam gdy nasze usta w końcu spotkały się w pocałunku.

______________________________________________
No wiec tak:
Po pierwsze STRASZNIE WAS PRZEPRASZAM!
Wiem,  jestem okropna, że rak długo nie dodawałam rozdziału, ale po prostu nie małam jak. Następne rozdziały są już napisane, ale po prostu nie miałam możliwości ich wstawić.. Wybaczycie mi? Błagam.
Po drugie, DZIĘKUJĘ WAM za każdy komentarz! To dla mnie bardzo ważne i chciałabym aby każd kto czyta te moje głupoty napisał do mnie chociaż jedno słowo, bo gdy czytam nawet taki króciutki komentarz od was robi mi się cieplej  na serduszku . ;)
Mam ostatnio dosyć ciężki okres w życiu i naprawdę potrzebuję waszego wsparcia i wyrozumiałości co do przyszłych rozdziałów.
A tak by the way to przypominam o zakładce 'informowani' bo myślę, że tak będzie i wam i mi łatwiej. :D
Pozdrawiam wszystkich, którzy to czytają i jeszcze raz przepraszam!  Kocham was xx