life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 19

 - Mogę wiedzieć czym sobie nagle zasłużyłem na takie traktowanie?  - zapytał Zayn ze zdziwieniem, które pomimo tego, że nie powinno, trochę mnie zaskoczyło.
Może on mnie już nie chce? Ja bym siebie nie chciała. Pewnie nawet nic szczególnego do mnie nie czuje, a ja sobie wyobrażam niewiadomo co i chcę, żeby przyjął mnie z powrotem jak jakiegoś kirde syna marnotrawnego. W końcu odrzucam go przez ostatnie dni, po czym nagle do niego przybiegam i obściskuję się z nim przy wszystkich. Sama bym tego nie rozumiała gdybym nie znała sytuacji.
- Niczym, po prostu się za tobą stęskniłam -  skłamałam i wcale nie czułam  się z tym dobrze, ale nie mogłam powiedzieć mu prawdy. To znaczy poniekąd musiałam powiedzieć mu prawdę, ale nie całą.
- Serio? Dopiero teraz? Bo ja tęsknię za tobą już od jakiegoś czasu, ale ty ciągle mnie odrzucasz. Wysyłasz mi sprzeczne sygnały Em. Nie rozumiem tego - moje serce zaczęło kwawić w momencie gdy tylko zauważyłam ból w jego oczach. Byłam dla niego naprawdę okropna. Nawet nie znał przyczyny mojego zachowania.
- Przepraszam -  wymamrotałam tylko cicho i spuściłam wzrok na swoje stare nike'i.
- Nie przepraszaj mnie Em, po prostu mi to wyjaśnij - powiedział stanowczo mulat, a ja wiedziałam że muszę to zrobić. Problem był w tym, że zupełnie nie miałam na to siły i bałam się jego reakcji.
- To skomplikowane - powiedziałam powoli, a Zayn pokierował mogą twarz do góry, tak żeby mógł mi spojrzeć w oczy.
- Nie jestem głupi - powiedział poważnie, a ja trochę się  uspokoiłam patrząc w jego brązowe tęczówki. Jednak nadal nie byłam przekonana co do powiedzenia mu prawdy, po prostu bałam się, że to się może źle skończyć, że może mi nie wybaczyć i że mogę go stracić. Nie mogłam do tego dopuścić. To głupie jak szybko można uzależnić się od drugiego człowieka.
- Wiem o tym.
- Więc czemu nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi? Dlaczego mi nie ufasz? - powiedział chłopak z żalem i tym razem to on spuścił wzrok. Złapałam go za ręce i spojrzałam mu w oczy.
- Ufam ci - odpowiedziałam mu z przekonaniem. - Po prostu to może trochę zająć, a jakby nie było, ty właśnie nagrywasz teledysk do waszego najnowszego hitu - powiedziałam z uśmiechem, który on lekko odwzajemnił. Myślałam, że może uda mi się chociaż trochę odwlec tą rozmowę w czasie, ale niestety nie miałam takiego szczęścia. Miałam ochotę uderzyć Harry'ego kiedy poszedł do nas i zwrócił się do Zayna.
- Stary, możecie już jechać z Lou i Liamem. My z Niall'em nagramy swoje części i kończymy na dzisiaj - mulat skinął głową że zrozumieniem, a ja chyba ściągnęłam na siebie wzrok Hazzy moim nienawistnym spojrzeniem. - Dasz radę mała - skierował do mnie swoje ostatnie słowa i odszedł w innym kierunku.
Dobra, wystarczy. Muszę mu wreszcie powiedzieć. Po co tak to odwlekać? Lepiej mieć to już za sobą prawda? Miejmy taką nadzieję. Muszę mu to powiedzieć, inaczej go stracę, wiem o tym.
- Jedźmy do ciebie - powiedziałam nie żałując swoich słów. Już podjęłam decyzję. Tak już miałam, gdy już zdecydowałam, nie zmieniałam zdania.  

*  

- Poczekaj, zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz - zażartował chłopak gdy tylko weszliśmy do jego domu.
- Zayn, to nie jest śmieszne - powiedziałam, ale nie udało mi się powstrzymać delikatnego uśmiechu wkradającego się na moją twarz.
- Wiem, po prostu staram się rozładować atmosferę - odpowiedział wzdychając i zrzucając z siebie swoją skórzaną kurtkę na podłogę skierował się do salonu. On usiadł na kanapie, a ja zaczęłam chodzić w kółko po pokoju nie mogąc opanować nerwów.
- Chyba najlepiej będzie jak ci to pokażę - powiedziałam w końcu i z tylnej kieszeni jeansów wyciągnęłam list od blondynki. Podałam kartkę chłopakowi, a on rozłożył ją i zaczął czytać gdy ja spacerowałam w dalszym ciągu po pomieszczeniu tym razem zastanawiając się co ta dziewczyna robiła na planie teledysku i o czym rozmawiała z Zaynem
- Dlaczego mi o tym kurwa nie powiedziałaś Emma?  - zapytał ostro chłopak gdy skończył czytać i wstał z kanapy ciągnąc swoje włosy do góry. Robił to tylko gdy był naprawdę bardzo zły. Wiedziałam, że tak będzie.
- Ja... Sama nie wiem... Bo zrobiłbyś jakąś awanturę czy coś w tym stylu - odpowiedziałam nie składnie starając się jakoś mu to wyjaśnić.
- Tak coś bym z tym zrobił, bo tak nie może być. Trzeba coś z tym zrobić - podniósł głos, ale rozumiałam go w tej sytuacji.
- No właśnie o to mi chodzi. Nie powinieneś nic z tym robić - również zaczęłam krzyczeć, sama nie wiem czemu.
- Dlaczego?!
- Bo ona kimkolwiek jest, się o tym dowie!  - odpowiedziałam ukrywając przed nim, że znam tożsamość autorki tego listu i co najlepsze on też ją zna. Źle czułam się z tym, że to przed nim ukrywam, ale co ja mogłam zrobić? Nie wiedziałam co mogłoby się stać gdybym powiedziałam mu całą prawdę, więc  postąpiłam tak jak poradził mi Harry.
- I co z tego?! - zapytał ciągle podniesionym głosem jakby w ogóle nie czytał tej wiadomości.
- I coś może ci się stać! Dlatego ci nie powiedziałam! Bo mi na tobie cholernie zależy! Bo nie mogę dopuścić do tego, żeby coś ci się stało! Bo jesteś teraz dla mnie najważniejszy na świecie i nie mogę cię stracić  rozumiesz?! -  wyznałam mu w przepływie emocji całą prawdę co do moich uczuć i teraz stojąc po środku jego salonu nie wiedziałam jak mam się zachować. Byłam na skraju załamania. Wiedziałam, że jeżeli on zaraz czegoś nie powie poddam się, a po mojej twarzy popłyną łzy. Zayn tylko patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami zdziwiony tym jaki kierunek obrała nagle ta rozmowa gdy z moich faktycznie zaczęły płynąć słone krople.
 Nic nie powiedział, a ja nie mogąc wytrzymać tego napięcia wybiegłam z jego mieszkania na zewnątrz w sam środek ulewy. Chciałam po prostu od niego uciec. Nie chciałam już z nim rozmawiać. Ja powiedziałam mu wszystko co do niego czułam od jakiegoś czasu, a on nie był w stanie mi nic odpowiedzieć. Zupełnie nic, nawet "Już cię nie chcę, spierdalaj". Wiedziałam, że ta rozmowa się źle skończy. Słyszałam jak biegnie za mną i woła mnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Miałam tego wszystkiego dość. Chciałam uciec. Łzy ciągle płynęły po mojej twarzy mieszając się z kroplami deszczu. Czułam, że mój wodoodporny tusz do rzęs wcale taki nie jest, więc otarłam twarz starając się uspokoić, ale nie umiałam. Nie zważając na czerwone światło wbiegłam na ulicę co spotkało się z odgłosami pisków opon przy ostrym hamowaniu samochodów i z bulwersacją kilku kierowców, którzy przed chwilą prawie pozbawili mnie żucia. Teraz mnie to nie obchodziło. Chciałam po prostu uciec przed wszystkim co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni. Usłyszałam jak Zayn ciągle mnie woła z coraz bliższej odległości, więc chciałam przyspieszyć, ale nie zdążyłam czując tylko jak łapie mnie za rękę. Szybko się wyrwałam odwracając tym samym w jego stronę.
- Co?! - zawołałam, ale on mi nie odpowiedział tylko złapał mogą twarz w dłonie i przyciągnął mnie do siebie łącząc nasze usta w pocałunku nie zwracając uwagi na to, że stoimy po środku zakorkowanej drogi.
- Czuję dokładnie to samo, jesteś dla mnie najważniejsza dlatego jestem w stanie cię zrozumieć skarbie, ale musisz mi bardziej ufać i mówić o takich rzeczach... O wszystkich rzeczach. Czy teraz możemy już o tym wszystkim zapomnieć? - powiedział Zayn z przekonaniem gdy już zakończył pocałunek.
- Oczywiście -odpowiedziałam od razu. Nie potrzebowałam ani jednej sekundy na zastanowienie się się nad tym
- Wspaniale, a tak poza tym kiedy następnym razem wbiegniesz na drogę na czerwonym świetle, nie będę już taki miły - powiedział surowo chłopak ale złapał mnie za rękę i uśmiechnął się szeroko prowadząc mnie z powrotem do swojego mieszkania. W jego oczach tańczyły te wesołe iskierki, których już tak dawno nie miałam okazji oglądać. Ja pewnie wygłądałam teraz na co najmniej tak samo szczęśliwą jak on. Cieszyłam się, że on czuje to samo co ja, że udało nam się rozwiazać nasz problem i że teraz mogłam swobodnie wracać z nim za rękę do jego domu.
- Dobrze, panie komendancie - odpowiedziałam wesoło.
_____________________________________
Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj ale wczoraj miałam ciężki dzień i nie dałam rady. Zrozumcie mnie.
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. O komentarze już nie będę prosić, bo to nie ma najmniejszego sensu.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 18

Otwarłam powoli oczy obudzona przez delikatne promienie słońca wpadające do mojej sypialni przez szybę.  Przeciągnęłam się leniwie i spokojna usiadłam na łóżku. Sama byłam zaskoczona tym spokojem, bo moje ostatnie dni wyglądały wręcz przeciwnie. Zaczęłam zastanawiać się o co chodzi gdy nagle dotarły do mnie wszystkie wczorajsze wydarzenia. Wizyta Harry'ego. List z groźbą. Tajemnicza blondynka mieszkająca zaraz na przeciwko mnie mająca coś wspólnego z Zaynem. I dzisiejsze zaplanowane spotkanie z moim chłopakiem.
 Wyskoczyłam z łóżka i dopiero wtedy zauważyłam, że koło mnie spała Charlie, ale obudziłam ją swoim gwałtownym zachowaniem. No tak, przecież Harry poinformował ją wczoraj o wszystkim, żeby została ze mną i trochę przypilnowała. Po chwili razem ruszyłyśmy w stronę kuchni skąd ulatniał się zachęcający zapach naleśników.  Stanęłyśmy zdziwione w progu gdy w kuchni zobaczyłyśmy Lindsay, Gabe'a i Harry'ego robiących razem naleśniki i śmiejących się z czegoś wesoło. Wiedziałam, że Harry po mnie przyjedzie, ale nie spodziewałam się, że aż tak wcześnie. Chociaż właściwie to która jest godzina?
- No, o wilku mowa, a wilk tuż, tuż - zaśmiała się Linds. - Właśnie miałam iść was obudzić śpiochy już jest jedenasta!
 - Nie chciałem was budzić wcześniej. Tak słodko spałyście - uśmiechnął się Hazza,  a ja pokazałam mu język.  - Zbieraj się już. Mogłem na ciebie poczekać tylko dlatego, że pierwsze sceny teledysku do "Midnight Memories" są beze mnie - dodał chłopak.
- Och, jaka szkoda. Mniej Harry'ego niż zazwyczaj? Jak ja to przeżyję?! - przekomarzałam się z nim,  a on zmierzył mnie swoim "złowieszczym" spojrzeniem.

 ***

Od kąd tylko weszła do kuchni nie mogłem się na nią napatrzeć. Nawet zaraz po przebudzeniu wyglądała  idealnie. Przyłapałem się nawet na myśleniu o tym, że mógłbym ją taką oglądać każdego ranka. Kiedy to się stało, że myślę tak o jakiejkolwiek dziewczynie? Dawny Harry Styles poderwałby jakąś laskę na imprezie na jedną, ewentualnie kilka nocy, ale nigdy nie myślałby o wiązaniu się na stałe. Nigdy nie miałem szczęścia u dziewczyn. To znaczy miałem. Mógłbym poderwać każdą gdybym tylko chciał i często to wykorzystywałem, ale z żadną nie wychodziło mi nic na poważnie, więc po pewnym czasie dałem spokój. Jednak teraz kiedy ją poznałem miałem ochotę spróbować jeszcze raz. Miałem ochotę próbować ciągle, aż coś z tego nie wyjdzie, pomimo, że nie znałem jej zbyt dobrze.

***

Gdy tylko wsiadłam do samochodu Harry'ego mój żołądek zaczął się skręcać ze stresu. W sumie nie wiedziałam czemu. Przecież po prostu jadę na spotkanie z moim chłopakiem prawda? Tylko, że muszę wyjaśnić mu swoje ostatnie zachowanie, co może okazać się dosyć trudnym zadaniem. Z drugiej jednak strony naprawdę okropnie czułam się bez niego i cholernie za nim tęskniłam, więc już nie mogłam doczekać się momentu kiedy wreszcie go zobaczę.
Gdy tylko pojawiliśmy się w odpowiednim miejscu zdziwiłam się widząc przed wejściem tłum fanek. Chociaż właściwie mogłam się tego spodziewać. Po prostu po tych kilku dniach spędzonych bez Zayna i reszty chłopców z zespołu powoli zaczynałam zapominać o tych "zaletach" spędzania z nimi czasu.
- O kurde, chyba jednak jesteśmy trochę za późno -powiedział Harry zakładając na głowę kaptur od bluzy i swoje ciemne ray bany.
- No co ty nie powiesz geniuszu?  - zapytałam również zakładając swoje okulary przeciwsłoneczne, gdyż przez związek z Zaynem też stałam się już rozpoznawalna.
- Ej, to ty tak długo spałaś! - oskarżył mnie chłopak.
 - Trzeba było mnie obudzić! - odpowiedziałam. - Przeciskamy się ryzykując życie czy jest jakaś inna droga? - zapytałam raczej nie spodziewając się wyboru drugiej opcji.
 - Z każdej strony na pewno są fanki. Mamy zajęty tylko określony teren do nagrywania gdzie mogą się już dostać tylko zaufane osoby. Musimy się po prostu dam przedostać -powiedział Harry na co tylko przytaknęłam i przyszykowałam się mentalnie do drogi.
Chciałam już mieć to za sobą. Skierowaliśmy się w stronę fanek i oczywiście od razu rozległy się piski i wrzaski dziewczyn. Myślałam, że zaraz eksploduje mi głowa. Jak one wytrzymały same ze sobą tyle czasu? Harry złapał mnie mocno za rękę i zaczął przeciskać się przez tłum.
- Błagam, dajcie nam przejść. Autografami i zdjęciami zajmę się później, ale na razie musimy się tam dostać! - zaczął krzyczeć chłopak gdy dziewczyny zaczęły dosłownie zdzierać z niego koszulkę.
- Kretynie! Dlaczego nie zadzwoniłeś po Baldy'ego albo  kogokolwiek z ochrony?! Jakoś by nas przeprowadzili - nagle mnie oświeciło. Szkoda, że nie pomyślałam o tym wcześniej, nie pozwoliłabym mu wprowadzić się w sam środek tego... Czegoś.
- Dam sobie radę sam! -  zaprotestował ostro.  - Przepraszam! Przepraszam! - zaczął krzyczeć i mocniej przeciskać się przez tłum. - Zajebiście! I to niby miało być to "tajne miejsce nagrywania"? To im faktycznie wyszło - zwrócił się do mnie ciągle próbując dostać się jakoś na plan.
Im bliżej celu byliśmy tym więcej szczegółów zauważyłam. Zobaczyłam na planie swojego przystojnego chłopaka, a moje serce zaczęło bić mocniej na jego widok. Zatrzymało się jednak chwilę później gdy rozpoznałam osobę, z którą rozmawiał. Blondynka spojrzała w stronę zamieszania i nasze oczy się spotkały.
- Harry, patrz, to ona!  Ta suka jest tu przed nami.  - zwróciłam się do chłopaka, a gdy dziewczyna to zobaczyła posłała mi triumfujący uśmiech i jakby nigdy nic wróciła do rozmowy z moim chłopakiem. No zaraz chyba kurwa nie wytrzymam. Myślała, że wygrała, ale nie wiedziała jeszcze jak cholernie się pomyliła. Nie dam jej tej satysfakcji. Nie po raz kolejny. Nigdy więcej.
Zanim sama zdążyłam zarejestrować co robię  przecisnęłam się natarczywie do końca tłumu i przeszłam przez  prowizoryczną barierkę. Zostawiając w tym miejscu zszokowanego Harry'ego ruszyłam szybko w stronę blondynki. Nie zwracając na nią w ogóle uwagi przyciągnęłam do siebie Zayna za koszulkę i wpiłam się w jego usta. Kiedy prawie natychmiast odwzajemnił mój pocałunek poczułam całą tą tęsknotę i niepewność co do naszego związku, które oboje odczuwaliśmy w ostatnim czasie. Teraz wszystkie te negatywne emocje jakby się ulatniały, a ich miejsce zastępowały szczęście i pasja. Tak bardzo mi go brakowało. Jego widoku, jego słów, jego dotyku. Najchętniej już nigdy bym nie przestala go całować i się nim cieszyć. Dopiero teraz poczułam jak wielki błąd popełniłam stosując się do poleceń z tego durnego listu. Gdy odważyłam się wreszcie otworzyć oczy napotykając te piękne czekoladowe tęczówki i po chwili odsunąć się od Zayna wokół zobaczyłam  uśmiechających się z zadowoleniem chłopaków patrzących na nas razem z całą ekipą. Dopiero po chwili do moich uszu dotarły nowe wrzaski fanek zespołu.
- Zemma, Zemma! - wołały, a ja nagle zaczęłam lubić wszystkie dziewczyny stojące wytrwale na około terenu przeznaczonego dla chłopaków. Pomimo, że nigdy nie przepadałam za tego typu przesłodzonymi połączeniami imon, to te od razu pokochałam. Dlatego, że dotyczyło mnie i Zayna i dlatego, że wreszcie wiedziałam, że mam wśród tych wszystkich fanek wsparcie, pomimo tego, że niektóre na pewno za mną nie przepadają. Uśmiechnęłam się szeroko że szczęścia i wtedy przypomniałam sobie o jeszcze jednym fakcie. Rozejrzałam się uważnie wokół, ale nigdzie w zasięgu mojego wzroku nie zauważyłam znienawidzonej przeze mnie blondynki. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Tym razem to ja wygrałam. Jeden do jednego. Na razie.
___________________________________
No to macie taki kolejny rozdział.  Mam nadzieję, że wam się spodobał i czekam na wasze komentarze i opinie. :))
Jeśli macie jakieś sugestie, zastanawiacie się nad czymś albo sami już domyślacie się co może się dziać dalej to napiszcie to proszę w komentarzu. To jest tylko parę sekund, a ja cieszę z każdego komentarza jak głupia, poza tym po prawej stronie bloga jest nowa ankieta i chciałabym, żeby każdy kto czyta te moje głupoty odpowiedział, to zajmie wam jeszcze mniej.
Poza tym jeśli może chcielibyście być informowani o nowych rozdziałach to w zakładce "informowani" podajcie mi swoje twittery lub skontaktujcie się ze mną na moim tt:
@oliwia_malik69

Czekam na komentarze i do następnego razu xx

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 17

Kilka następnych dni było jednymi z najgorszych dni mojego dotychczasowego życia. Bez Zayna czułam się jakby mi czegoś brakowało, jakbym była tylko połową siebie. Czułam się tak strasznie samotna, choć miałam wokół siebie mnóstwo ludzi. Nawet gdy uciekałam z Manchesteru i zostawiałam tam wszystko co się dla mnie liczyło nie było tak źle. Pewnie dlatego, że wtedy oprócz smutku i samotności czułam się wreszcie wolna. Oprócz wszystkich przyjaciół i dobrych wspomnień zostawiałam też coś czego miałam dosyć i co tylko mnie tam więziło, czyli mój własny dom i rodzinę. Teraz byłam wolna, a mimo to nieszczęśliwa.
Opatuliłam się dokładniej kocem siedząc przy oknie, trzymając niewiadomego pochodzenia kartkę i czytając wydrukowane na niej słowa, które wprowadziły tyle chaosu do mojego życia. Po raz kolejny poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
 - Możesz mi do cholery powiedzieć dlaczego Zayn siedzi u siebie załamany bo niewiadomego czemu nie chcesz się z nim widywać i dlaczego ty siedzisz i robisz to samo tutaj? - usłyszałam ostre słowa wypowiedziane lekko zachrypłym głosem Harry'ego.
Podniosłam głowę i ujrzałam go zdenerwowanego  opierającego się o drzwi mojego pokoju. Gdy zobaczył łzy w moich oczach jego wyraz twarzy lekko złagodniał.
- Bo nie mogę się z nim spotykać. Cóż za ironia, prawda? -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, ale to nie pomogło w zachowaniu pozorów nieprzejmującej się niczym dziewczyny prowadzącej przyjemną pogawędkę ze swoim przyjacielem, bo po moim policzku spłynęła pierwsza słona kropla.
 Harry nic nie powiedział tylko poszedł do mnie i przytulił mnie mocno próbując pocieszyć. Odwzajemniłam uścisk gdy po mojej twarzy spływały kolejne łzy. Cieszyłam się, że tu jest, jednak nic nie mogło mi zastąpić obecności Zayna.
- Co to jest?  - zapytał po chwili wyciągając mi kartkę z ręki nim zdążyłam zareagować.
- Oddaj mi to Harry! Natychmiast! - krzyczałam próbując mu ją wyrwać, ale przytrzymywał mnie z dala od niej. Strasznie mnie tym wkurzył ale tak naprawdę już nie miałam siły trzymać tego przed wszystkimi w tajemnicy. Chciałam móc z kimś o tym pogadać. Nie wiedziałam co robić.
 - Powiedziałaś mu o tym? -zapytał odwracając się do mnie po chwili z poważną miną.
- Oczywiście, że nie - odparłam zrezygnowana  siadając na łóżku.
- Zayn musi się o tym dowiedzieć. Musimy mu powiedzieć - stwierdził Harry z przekonaniem, a ja wstałam jak poparzona.
- Nie! Zwariowałeś?! Czy ty umiesz czytać?! "... Może się to źle skończyć. Nie tylko dla ciebie, ale również dla niego."- zacytowałam na pamięć kawałek listu podkreślając ostatni wyraz.
- Nie dopuszczę do tego żeby coś mu się stało - dodałam, Harry zmarszczył czoło zastanawiając się nad czymś.
- W porządku. Nie powiemy mu, ale musimy coś zrobić - powiedział po chwili, po czym podszedł do biurka i zabrał z niego długopis.
- Co robisz Hazz? - zapytałam trochę zdezorientowana, ale mi nie odpowiedział.
Obserwowałam jak zapisuje pod wiadomością dużymi, wyraźnymi literami kolejne słowa. "Wiesz, że groźby są karalne?"
- Gdzie to znalazłaś?  - zapytał po chwili.
- Przed drzwiami, na zewnątrz - odpowiedziałam zastanawiając się co on zamierza. Loczek bez słowa wyszedł z pokoju z listem w ręku, a ja ruszyłam za nim. Otworzył drzwi mieszkania i położył kartkę pod wycieraczką tak, że wystawił tylko jej kawałek.
- Co ty planujesz?  -zapytałam zaskoczona kiedy już wrócił do środka.
- Ktoś, kto to tutaj podłożył najprawdopodobniej jeszcze tutaj wróci, a ja mam zamiar dowiedzieć się kto to jest -odpowiedział mi z przekonaniem, ale ja miałam pewne wątpliwości co do tego planu. - A teraz obserwuj co się tam dzieje, bo ja muszę się czegoś napić - dodał przeczesując palcami włosy i odszedł.
Stanęłam przy drzwiach i spojrzałam przez oczko w nich. Zobaczyłam tylko pusty korytarz. Nie wiem czego Harry się spodziewał.
- Patrz cały czas! Zaraz wracam! - krzyknął chłopak z kuchni jakby czytając mi w myślach.
- Em? Co ty robisz? - zapytała zdziwiona Charlie wychodząc że swojego pokoju.
- Sama nie wiem - westchnełam. - Lepiej idź do kuchni i powiedz Harry'emu, żeby mi też przyniósł coś do picia - dodałam, a mojej przyjaciółce momentalnie zabłyszczały oczy.
- Harry tu jest? - pisnęła dziewczyna z uśmiechem, a ja przytaknęłam.
Również się uśmiechnęłam, gdy jak na skrzydłach ruszyła w stronę kuchni. Odwróciłam się i znowu spojrzałam przez oczko w drzwiach żeby skontrolować sytuację na klatce schodowej. Po chwili Hazza pojawił się w przedpokoju z dwoma filiżankami wypełnionymi gorącym płynem.
- Herbata?  - zapytałam unosząc jedną brew ze zdziwienia.
- Nawet nie pytaj - parsknął śmiechem. - Tak już mam. Jak się denerwuję, piję herbatę -powiedział, a ja zaśmiałam się rozbawiona wizją Harry'ego,  który za każdym razem gdy się czymś zdenerwuje, pierwsze co robi to idzie sobie zrobić herbatkę.
Upiłam łyk z przygotowanego dla mnie płynu i z przyzwyczajenia spojrzałam przez szklane oczko w drzwiach. Ludzie przechodzili spokojnie przez klatkę schodową nie zwracając uwagi na kartkę na podłodze.  Jakiś czas później skupiłam bardziej  wzrok na obrazie na klatce gdy ujrzałam wychodzącą z mieszkania na przeciwko zadowoloną, szczupłą, mocno pomalowana blondynkę o prostych włosach. Gdybym spotkała ją gdzieś na mieście pomyślałabym, że jest naprawdę bardzo ładna, ale teraz zaniepokoiło mnie jej zachowanie. Dziewczyna spojrzała z dumnym uśmiechem w stronę moich drzwi, ale mina jej zrzędła gdy na ziemi zobaczyła kartkę. Po chwili rozejrzała się uważnie, sprawdzając czy nikt jej nie widzi i ruszyła w stronę mojej wycieraczki. Nie przewidziała jednak naszego planu.
- Harry... -powiedziałam z lekkim przerażeniem, a chłopak słysząc mój ton bez wachania chwycił za klamkę. Za drzwiami ujrzał nieznaną nam blondynkę podnoszącą kartkę z ziemi. Jej źrenice rozszerzyły się ze strachu i zdziwienia gdy nas zobaczyła. Chłopak złapał ją za ramię żeby ją przytrzymać.
- Ty to napisałaś?  -zapytał ostro,  ale ona nie wydawała się zbytnio przejęta.
- Oczywiście, że ja - odparła. - Ale nikt wam w to nie uwierzy bez tego -pomachała nam kartką przed oczami,  byłam jednak na tyle szybka, że zdążyłam wyrwać jej list,  ona jednak chyba właśnie na to liczyła. Jakby specjalnie chciała nam ją oddać. Nie rozumiałam tego. -Poza tym kiedy Zayn będzie już znał całą sytuację nie pozwoli wam nic mi zrobić -uśmiechnęła się bezczelnie. - A tobie nadal dobrze radzę zostawić go w spokoju. On jest tylko i wyłącznie mój.  - powiedziała przez zęby po czym wyrwała się z uścisku Harry'ego i spokojnie wyszła z budynku.
Razem z Harry'm tylko zszokowani patrzeliśmy jak odchodzi z godnością. Wygrała. Nie wiedzieliśmy kim była, co miała wspólnego z Zaynem i co planowała, ale oboje z Harry'm byliśmy pewni, że to nie zapowiada się dobrze.
- Co za suka - podsumował Harry zamykając drzwi. Miał rację. Nie wiedziałam o niej praktycznie nic, ale wiedziałam, że nigdy nie oddam jej Zayna. Ta suka może i wygrała teraz, ale nie wygra ze mną nigdy więcej. Na pewno nie wygra najważniejszego dla mnie teraz człowieka. Nie dostanie Zayna tak łatwo. On jest mój. I będzie mój, tylko będę musiała się o to bardziej postarać, a moje ostatnie zachowanie na pewno mi tego nie ułatwi.

*

 -...Więc nie przejmuj się nią. Spotykaj się z Zaynem i zachowuj się normalnie. Zobaczymy co dalej zrobi, ale na razie raczej nic. Powiem Charls żeby cię trochę przypilnowała. Bądźcie ostrożne, a jakby coś się działo to od razu dzwoń. Wiem gdzie mieszka, więc mogę się nią zająć - uśmiechnął się przebiegle Harry kontynuując podsumowanie naszego planu, który omawialiśmy dobrych kilka godzin pijąc chyba z pięć herbat pod rząd. Hazz chyba był jakiś uzależniony od tego, a teraz ja uzależniałam się razem z nim. - Jutro wyjaśnisz to wszystko Zaynowi, tylko nie mów mu o tej lasce. Musimy się najpierw więcej dowiedzieć. Przypilnuję cię jutro. Rano przyjeżdżam po ciebie i zabieram na plan " Midnight Memories". - oznajmił wychodząc z mojego mieszkania po kilku godzinach rozmów na każdy temat i wygłupów dla uspokojenia. Bardzo dobrze spędzało nam się razem czas. Stresowałam się przed jutrzejszym spotkaniem z Zaynem,  ale wiedziałam, że ta chora sytuacja, w której znajdował się nasz zwiazek musi się w końcu zakończyć.

__________________________________

No więc jest następny rozdział...  Mam nadzieję,  że wam się spodobał i że poświęcice pare sekund swojego cennego czasu na napisanie chociaż króciutkiego komentarza, będzie mi naprawdę miło, nawet bardzo :)

piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział 16

 -Tak, widzimy się na miejscu - potwierdziłam i zakończyłam rozmowę z Harry'm,  który miał za około pół godziny przywieźć Zayn'a na obrzeża miasta gdzie szykowałam dla niego urodzinową niespodziankę.
 Pierwsza wersja planu była taka, że to ja miałam go tutaj przywieźć, ale od ostatniego listu, który dostałam od, jak mi się wydawało jednej z fanek ograniczałam kontakt z nim do minimum. Ciągle wymyślałam jakieś wymówki. Wiedziałam, że go tym ranię i strasznie mnie to bolało, ale wolałam nie ryzykować. Nie wiedziałam co mogłoby się stać gdybym zignorowała pogróżkę. Jednak odpuścić urodzin Zayna nie mogłam.
Przewiesiłam ostatnią serpentynę przez wysoki mur, po czym wyjęłam z auta farbę w ulubionum kolorze mulata - niebieskim i napisałam nastaranniej jak umiałam.
"Dla ciebie skarbie! Niech ludzie wiedzą co potrafisz.  Wszystkiego Najlepazego!"
I tak nie wyszło nawet w połowie tak ładnie jakbym chciała. Jakieś 20 minut później w zasięgu mojego wzroku pojawił się znajomy czarny range rover Hazzy. Zawsze wybierał czarne auto kiedy jechał gdzieś incognito.
Stanęłam pod moim prezentem dla Zayna gdy Loczek zaparkował swój samochód koło mojego i ze środka wysiadł uśmiechniety mulat. Automatycznie uśmiechnęłam się na jego widok. Cieszyłam się, że przynajmniej tutaj mogłam swobodnie zachowywać się przy moim chłopaku. Zayn podszedł do mnie powoli ciągle pochłaniając wzrokiem wysoki mur z dedykacją dla niego. Być może dosyć śmiesznie to wyglądało, ale wiedziałam, że on sam dużo lepiej to zagpspodaruje. Widziałam, że cieszył się, nie wiedziałam tylko czy bardziej na widok prezentu czy mój. 'Dlaczego miałby się cieszyć na twój widok kretynko? Raczej powinien być na ciebie zły.' Skarciłam się sama w duchu, ale uśmiech nie schodził mi z twarzy gdy widziałam uśmiechniętego Zayna. W oczach tańczyły mu wesołe iskierki ze szczęścia,  a jego szczęście było moim szczęściem.
- Wszystkiego najlepszego! - powiedziałam na powitanie uśmiechając się jeszcze szerzej. - Pomyślałam, że to bardziej ambitne niż ściany twojego mieszkania - dodałam, a on przyciągnął mnie do siebie.
- Mówiłem ci już kiedyś, że jesteś najcudowniejszą dziewczyną na świecie? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy i pocałował mnie delikatnie z usta.
- Wcale nie jestem - odparłam wtulając się w niego mocniej idobrze wiedziałam co mówię.
Wiedziałam, że ostatnio bliżej mi raczej do najgorszej dziewczyny na świecie. Ciągle zżerało mnie poczucie winy z tego powodu.
- Wiesz co? Ja już wiem co powinno być tutaj jako pierwsze - powiedział po chwili i trzymając mnie za rękę ruszył w stronę samochodu Harry'ego. Przywitałam się z Loczkiem, a Zayn wyciągnął z tylnego siedzenia samochodu czerwoną puszkę z farbą i ruszyliśmy z powrotem w stronę murowanej ściany.
- Teraz wiem czemu kazałaś mu to zabrać - powiedział mulat wskazując na przedmiot trzymany przez niego w ręku. Podeszliśmy do jego prezentu.
Zayn wyciągnął rękę z puszką i nacisnął przycisk rozpylający farbę,  drugą ciągle mnie obejmował. Po chwili zorientowałam się, że mój chłopak używa czerwonego koloru do namalowania dużego serca pod moimi życzeniami dla niego. W lewej połowie serca napisał "E" na co się uśmiechnęłam,  a na jego środku narysował znak plusa. -Pomożesz mi? - zapytał i podał mi puszkę uśmiechając się uroczo.
Bez wahania wzięłam ją od niego i dopełniłam rysunek dopisując duże "Z" w drugiej połowie serca. Opuściłam rękę z farbą i spojrzałam w te piękne czekoladowe tęczówki chłopaka u mojego boku. Zayn pochylił się i namiętnie pocałował. Już po chwili zarzuciłam mu ramiona na szyję i przyciągnęłam go bliżej siebie pogłębiając pocałunek. Chłopak objął mnie w talii łącząc praktycznie nasze ciała. Zatracaliśmy się coraz bardziej, ale chciałam tego, chciałam nacieszyć się nim dzisiaj. Póki mogłam. Nagle przerwał nam dźwięk robionego zdjęcia i słowa Hazzy.
- Aww, jak słodko -zawył chowając swonego iphona do kieszeni i uśmiechając się niewinnie. -Nie no, a tak serio to Liam już się do mnie dobija. Mamy wracać -oboje z Zayn'em wydaliśmy zgodny odgłos niezadowolenia słysząc jego słowa.
- Jedź z nami -poprosił słodko Zayn, a ja nie miałam serca mu dzisjaj odmawiać.
- Ok. Pojadę, ale muszę swoim autem więc...
- Pojadę z tobą - powiedział mulat, a Harry zaśmiał się głośno nie wiadomo z czego.
- No tak, najpierw zatrudniasz mnie jako szofera dla niego, a potem mi go zabierasz tak? Taka z ciebie przyjaciółka? Świetnie, to jedźcie sobie razem, ale lepiej się pilnujcie, żebyście w ogóle dojechali skoro już będziecie sam na sam w jednym samochodzie - powiedział Hazz udając obrażonego, ale po chwili roześmial się znowu głośno gdy zobaczył nasze miny.

*

- Sto lat! Sto lat! - wszyscy zaśpiewali głośno kiedy razem z Zayn'em weszliśmy do jego domu.
- Oj, dajcie spokój. Który to już raz dzisiaj? - zaśmiał się mulat, a wszyscy jego goście przestali śpiewać i również się zaśmiali.
- I tak ciągle za mało. To już dwudzieste pierwsze stary... Już możesz wszystko. A ja, jako najstarszy z zespołu, będę mentorem każdego z was po kolei - powiedział z dumą Louis obejmując Zayna ramieniem i gestykulując śmiesznie drugą ręką.
 -Dzięki Tommo, ale chyba sobie jakoś poradzę -odpowiedział mulat uderzając go żartobliwie w ramię.
Zostałam zaprowadzona do salonu i poczęstowana kawałkiem ogromnego tortu zrobionego przez Harry'ego i wsunęłam go siedząc na kanapie obejmowana przez solenizanta ciągle zagadywanego przez kogoś innego. W pewnym momencie przysiadła się do mnie Perrie i przywitała się wesoło. Nie wiedziałam, że tu będzie, ale to tylko jeszcze bardziej poprawiło mi humor.
- Ostatnio rzadko cię widuję z Zaynem. Czemu? -zapytała zaciekawiona dziewczyna kiedy mulat zajął się rozmową z Niall'em i Olly'm
- Wiem, to trochę skomplikowane - odpowiedziałam wzdychając ciężko i spuszczając wzrok w dół.
- Ok, nie ważne. Nie psujmy sobie wieczoru, ale mam nadzieję, że mi to kiedyś wyjaśnisz... I to szybko - powiedziała uśmiechnięta Pezz za co dziękowałam jej w duchu.
Również się uśmiechnęłam. Jej uśmiech był naprawdę bardzo zaraźliwy. Blondynka chyba musiałaby siedzieć w izolatce, żeby nikt się do niej nie uśmiechał. Zabawa się rozkręcała i pomimo, że Zayn ciągle był zajęty dobrze się bawiłam bo były tam tylko najbliższe chłopakowi osoby, które całkowicie przypadły mi do gustu, bez wyjątku. Na imprezie znajdowali się oczywiście chłopcy z zespołu ze swoimi dziewczynami, Olly Murs, Ed Sheeran,  dziewczyny z Little Mix, kilku przyjaciół Zayna z Bradford i jego siostry, teraz już tylko Doniya i Wal. Z wszystkimi zmieniłam kilka słów i wszystko, było w najlepszym porządku, ale lekko zdziwiła mnie jedna rozmowa z przyjacielem Zayn'a z jego rodzinnego miasta - Ian'em. "Pamiętam jak jeszcze mieszkaliśmy z Zayn'em w pokojach zaraz koło siebie i jak często wymykaliśmy się wieczorami. Te baby były straszne, mówię ci ciężko było jakoś przed nimi zwiać, ale nam się udawało."  Chłopak był już dosyć pijany kiedy zaczął opowiadać mi o swojej przeszłości, więc nie przejęłam się tym za bardzo ale jednak trochę mnie to zaniepokoiło. O czym on mówił? Nie mieściło mi się to w głowie. W prawdzie Zayn nigdy nie mówił mi nic o swojek przeszłości i o życiu w Bradford tylko o siostrach, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam i postanowiłam, że teraz też nie będę. Przecież Ian mógł mówić totalne głupoty. Może pomylił Zayn'a z innym swoim znajomym. W każdym razie postanowiłam dzisiaj o tym nie myśleć.
Najwięcej czasu spędziłam z Pezz, Dani, Eleanor i z Wal. Zayn przez cały czas był przechwytywany przez kogoś innego przez co nie mieliśmy dla siebie zbyt dużo czasu. W końcu większość gości zaczęła się powoli rozjeżdżać. Ja jednak zostałam, ciągle zagadywana przez Ed'a.
Nagle obok nas przysiadł Zayn i od razu wpił się w moje usta przyciągając mnie do siebie. Ed po chwili znudzony naszym zachowaniem dał sobie spokój i odszedł w stronę Harrego,  a wtedy mulat odsunął się ode mnie  namierzając wzrokiem rudzieleca.
- No wreszcie poszedł - wymruczał znowu mnie całując.
-Jesteś okropny -zaśmiałam się odsuwając się od niego gdy mój telefon zaczął dzwonić w mojej kieszeni. Lindsay. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że jest już dobrze po trzeciej w nocy. Postanowiłam nawet nie odbierać.
- Chyba będę się już zbierać -powiedziałam i ruszyłam w stronę korytarza. Zayn ruszył za mną i pomógł mi założyć kurtkę.
- Musisz już iść? Możesz zostać na noc. Pewnie jeszcze będziemy siedzieć. Jak chcesz możemy gdzieś wyjść. Na spacer, albo gdziekolwiek. Widziałaś już jak pięknie jest nad Tamizą nocą? Możemy spędzić razem cały jutrzejszy dzień i porobić co tylko chcesz tylko proszę nie idź jeszcze. Ostatnio w ogóle nie miałaś dla mnie czasu -powiedział   błagalnym tonem patrząc mi w oczy.
- Wiem,  tak wyszło -odpowiedziałam zmęczonym głosem. Znowu dogoniły mnie wyrzuty sumienia,  ale wiedziałam, że to po prostu niebezpieczna gdzieś z nim wyjść.
- Stęskniłem się już za tobą -wyrzucił, a ja poczułam się jakby moje serce roztrzaskiwało się na kawałki. Czułam to samo. Niestety wiedziałam, że muszę go po raz kolejny zranić i to bolało mnie najbardziej.
- Ja też, bardzo. Ale nie mogę. Przepraszam Zayn -powiedziałam i ze łzami w oczach wybiegłam na zewnątrz.

***

- O co tu kurwa chodzi? - mruknąłem siadając załamany na kanapie w swoim salonie.
Po chwili przysiadł się do mnie Ed i przyglądał mi się chwilę nic nie mówiąc.
- Co się dzieje stary? Gdzie jest Em? - zapytał po chwili, ale ja nie miałem najmniejszej ochoty mu odpowiadać.
Rudzielec był ostatnią osobą, z którą chciałbym rozmawiać o mojej dziewczynie, która w ogóle nie ma dla mnie czasu. Wiedziałem, że Emma mu się spodobała i że na pewno czegoś by z nią spróbował gdybym mu cały czas w tym nie przeszkadzał. On już taki był. Dlatego cały czas przystawiał się do mojej cudownej Em. Nie miał żadnych skrupułów jeśli chodziło o dziewczyny. Dlatego ja musiałem ciągle pilnować jedynej, która mnie aktualnie obchodziła.
- Już poszła. Nie mogła zostać - odparłem.
- Coś mi się wydaje, że trochę u was słabo ostatnio.
- Być może, trochę, ale nie powinno cię to interesować stary - powiedziałem najmilszym tonem na jaki potrafiłem się zdobyć. To śmieszne co zazdrość mogła ze mną zrobić,  przecież to mój przyjaciel.
Po chwili Ed poszedł po kolejnego drinka, a do mnie podszedł Harry z napojem dla mnie.
-  Więc nie wiesz o co chodzi z Em? - zapytał od razu, a ja wiedziałem, że jeśli chciałem z kimś o tym pogadać to najlepiej z nim, bo pomimo tego, że wszyscy bardzo ją polubili, ona sama najbardziej ufała chłopakowi w lokach. Ja też mu ufałem, bo wiedziałem na czym polega jego relacja z Emmą.
- Nie wiem, ciągle nie ma dla mnie czasu - odpowiedziałem i pociągnąłem łyk piwa ze szklanej butelki.
- No to chyba będzie trzeba się tym zająć... - powiedział tajemniczo, a ja już nawet nie miałem siły zastanawiać się co on planuje.
_____________________________________________________________________
Bardzo chciałabym zobaczyć pod tym rozdziałem chociaż 1 komentarz! PROSZĘ.
TO DLA MNIE NAPRAWDĘ DUŻO ZNACZYM A JEŚLI NIE WIDZĘ POD ROZDZIAŁEM ANI JEDEGO KOMENTARZA TO WYDAJE MI SIĘ TO WSZYSTKO BEZ SENSU, NO BO CHYBA NIKT TEGO NIE CZYTA TAK? ; (