life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 17

Kilka następnych dni było jednymi z najgorszych dni mojego dotychczasowego życia. Bez Zayna czułam się jakby mi czegoś brakowało, jakbym była tylko połową siebie. Czułam się tak strasznie samotna, choć miałam wokół siebie mnóstwo ludzi. Nawet gdy uciekałam z Manchesteru i zostawiałam tam wszystko co się dla mnie liczyło nie było tak źle. Pewnie dlatego, że wtedy oprócz smutku i samotności czułam się wreszcie wolna. Oprócz wszystkich przyjaciół i dobrych wspomnień zostawiałam też coś czego miałam dosyć i co tylko mnie tam więziło, czyli mój własny dom i rodzinę. Teraz byłam wolna, a mimo to nieszczęśliwa.
Opatuliłam się dokładniej kocem siedząc przy oknie, trzymając niewiadomego pochodzenia kartkę i czytając wydrukowane na niej słowa, które wprowadziły tyle chaosu do mojego życia. Po raz kolejny poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
 - Możesz mi do cholery powiedzieć dlaczego Zayn siedzi u siebie załamany bo niewiadomego czemu nie chcesz się z nim widywać i dlaczego ty siedzisz i robisz to samo tutaj? - usłyszałam ostre słowa wypowiedziane lekko zachrypłym głosem Harry'ego.
Podniosłam głowę i ujrzałam go zdenerwowanego  opierającego się o drzwi mojego pokoju. Gdy zobaczył łzy w moich oczach jego wyraz twarzy lekko złagodniał.
- Bo nie mogę się z nim spotykać. Cóż za ironia, prawda? -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko, ale to nie pomogło w zachowaniu pozorów nieprzejmującej się niczym dziewczyny prowadzącej przyjemną pogawędkę ze swoim przyjacielem, bo po moim policzku spłynęła pierwsza słona kropla.
 Harry nic nie powiedział tylko poszedł do mnie i przytulił mnie mocno próbując pocieszyć. Odwzajemniłam uścisk gdy po mojej twarzy spływały kolejne łzy. Cieszyłam się, że tu jest, jednak nic nie mogło mi zastąpić obecności Zayna.
- Co to jest?  - zapytał po chwili wyciągając mi kartkę z ręki nim zdążyłam zareagować.
- Oddaj mi to Harry! Natychmiast! - krzyczałam próbując mu ją wyrwać, ale przytrzymywał mnie z dala od niej. Strasznie mnie tym wkurzył ale tak naprawdę już nie miałam siły trzymać tego przed wszystkimi w tajemnicy. Chciałam móc z kimś o tym pogadać. Nie wiedziałam co robić.
 - Powiedziałaś mu o tym? -zapytał odwracając się do mnie po chwili z poważną miną.
- Oczywiście, że nie - odparłam zrezygnowana  siadając na łóżku.
- Zayn musi się o tym dowiedzieć. Musimy mu powiedzieć - stwierdził Harry z przekonaniem, a ja wstałam jak poparzona.
- Nie! Zwariowałeś?! Czy ty umiesz czytać?! "... Może się to źle skończyć. Nie tylko dla ciebie, ale również dla niego."- zacytowałam na pamięć kawałek listu podkreślając ostatni wyraz.
- Nie dopuszczę do tego żeby coś mu się stało - dodałam, Harry zmarszczył czoło zastanawiając się nad czymś.
- W porządku. Nie powiemy mu, ale musimy coś zrobić - powiedział po chwili, po czym podszedł do biurka i zabrał z niego długopis.
- Co robisz Hazz? - zapytałam trochę zdezorientowana, ale mi nie odpowiedział.
Obserwowałam jak zapisuje pod wiadomością dużymi, wyraźnymi literami kolejne słowa. "Wiesz, że groźby są karalne?"
- Gdzie to znalazłaś?  - zapytał po chwili.
- Przed drzwiami, na zewnątrz - odpowiedziałam zastanawiając się co on zamierza. Loczek bez słowa wyszedł z pokoju z listem w ręku, a ja ruszyłam za nim. Otworzył drzwi mieszkania i położył kartkę pod wycieraczką tak, że wystawił tylko jej kawałek.
- Co ty planujesz?  -zapytałam zaskoczona kiedy już wrócił do środka.
- Ktoś, kto to tutaj podłożył najprawdopodobniej jeszcze tutaj wróci, a ja mam zamiar dowiedzieć się kto to jest -odpowiedział mi z przekonaniem, ale ja miałam pewne wątpliwości co do tego planu. - A teraz obserwuj co się tam dzieje, bo ja muszę się czegoś napić - dodał przeczesując palcami włosy i odszedł.
Stanęłam przy drzwiach i spojrzałam przez oczko w nich. Zobaczyłam tylko pusty korytarz. Nie wiem czego Harry się spodziewał.
- Patrz cały czas! Zaraz wracam! - krzyknął chłopak z kuchni jakby czytając mi w myślach.
- Em? Co ty robisz? - zapytała zdziwiona Charlie wychodząc że swojego pokoju.
- Sama nie wiem - westchnełam. - Lepiej idź do kuchni i powiedz Harry'emu, żeby mi też przyniósł coś do picia - dodałam, a mojej przyjaciółce momentalnie zabłyszczały oczy.
- Harry tu jest? - pisnęła dziewczyna z uśmiechem, a ja przytaknęłam.
Również się uśmiechnęłam, gdy jak na skrzydłach ruszyła w stronę kuchni. Odwróciłam się i znowu spojrzałam przez oczko w drzwiach żeby skontrolować sytuację na klatce schodowej. Po chwili Hazza pojawił się w przedpokoju z dwoma filiżankami wypełnionymi gorącym płynem.
- Herbata?  - zapytałam unosząc jedną brew ze zdziwienia.
- Nawet nie pytaj - parsknął śmiechem. - Tak już mam. Jak się denerwuję, piję herbatę -powiedział, a ja zaśmiałam się rozbawiona wizją Harry'ego,  który za każdym razem gdy się czymś zdenerwuje, pierwsze co robi to idzie sobie zrobić herbatkę.
Upiłam łyk z przygotowanego dla mnie płynu i z przyzwyczajenia spojrzałam przez szklane oczko w drzwiach. Ludzie przechodzili spokojnie przez klatkę schodową nie zwracając uwagi na kartkę na podłodze.  Jakiś czas później skupiłam bardziej  wzrok na obrazie na klatce gdy ujrzałam wychodzącą z mieszkania na przeciwko zadowoloną, szczupłą, mocno pomalowana blondynkę o prostych włosach. Gdybym spotkała ją gdzieś na mieście pomyślałabym, że jest naprawdę bardzo ładna, ale teraz zaniepokoiło mnie jej zachowanie. Dziewczyna spojrzała z dumnym uśmiechem w stronę moich drzwi, ale mina jej zrzędła gdy na ziemi zobaczyła kartkę. Po chwili rozejrzała się uważnie, sprawdzając czy nikt jej nie widzi i ruszyła w stronę mojej wycieraczki. Nie przewidziała jednak naszego planu.
- Harry... -powiedziałam z lekkim przerażeniem, a chłopak słysząc mój ton bez wachania chwycił za klamkę. Za drzwiami ujrzał nieznaną nam blondynkę podnoszącą kartkę z ziemi. Jej źrenice rozszerzyły się ze strachu i zdziwienia gdy nas zobaczyła. Chłopak złapał ją za ramię żeby ją przytrzymać.
- Ty to napisałaś?  -zapytał ostro,  ale ona nie wydawała się zbytnio przejęta.
- Oczywiście, że ja - odparła. - Ale nikt wam w to nie uwierzy bez tego -pomachała nam kartką przed oczami,  byłam jednak na tyle szybka, że zdążyłam wyrwać jej list,  ona jednak chyba właśnie na to liczyła. Jakby specjalnie chciała nam ją oddać. Nie rozumiałam tego. -Poza tym kiedy Zayn będzie już znał całą sytuację nie pozwoli wam nic mi zrobić -uśmiechnęła się bezczelnie. - A tobie nadal dobrze radzę zostawić go w spokoju. On jest tylko i wyłącznie mój.  - powiedziała przez zęby po czym wyrwała się z uścisku Harry'ego i spokojnie wyszła z budynku.
Razem z Harry'm tylko zszokowani patrzeliśmy jak odchodzi z godnością. Wygrała. Nie wiedzieliśmy kim była, co miała wspólnego z Zaynem i co planowała, ale oboje z Harry'm byliśmy pewni, że to nie zapowiada się dobrze.
- Co za suka - podsumował Harry zamykając drzwi. Miał rację. Nie wiedziałam o niej praktycznie nic, ale wiedziałam, że nigdy nie oddam jej Zayna. Ta suka może i wygrała teraz, ale nie wygra ze mną nigdy więcej. Na pewno nie wygra najważniejszego dla mnie teraz człowieka. Nie dostanie Zayna tak łatwo. On jest mój. I będzie mój, tylko będę musiała się o to bardziej postarać, a moje ostatnie zachowanie na pewno mi tego nie ułatwi.

*

 -...Więc nie przejmuj się nią. Spotykaj się z Zaynem i zachowuj się normalnie. Zobaczymy co dalej zrobi, ale na razie raczej nic. Powiem Charls żeby cię trochę przypilnowała. Bądźcie ostrożne, a jakby coś się działo to od razu dzwoń. Wiem gdzie mieszka, więc mogę się nią zająć - uśmiechnął się przebiegle Harry kontynuując podsumowanie naszego planu, który omawialiśmy dobrych kilka godzin pijąc chyba z pięć herbat pod rząd. Hazz chyba był jakiś uzależniony od tego, a teraz ja uzależniałam się razem z nim. - Jutro wyjaśnisz to wszystko Zaynowi, tylko nie mów mu o tej lasce. Musimy się najpierw więcej dowiedzieć. Przypilnuję cię jutro. Rano przyjeżdżam po ciebie i zabieram na plan " Midnight Memories". - oznajmił wychodząc z mojego mieszkania po kilku godzinach rozmów na każdy temat i wygłupów dla uspokojenia. Bardzo dobrze spędzało nam się razem czas. Stresowałam się przed jutrzejszym spotkaniem z Zaynem,  ale wiedziałam, że ta chora sytuacja, w której znajdował się nasz zwiazek musi się w końcu zakończyć.

__________________________________

No więc jest następny rozdział...  Mam nadzieję,  że wam się spodobał i że poświęcice pare sekund swojego cennego czasu na napisanie chociaż króciutkiego komentarza, będzie mi naprawdę miło, nawet bardzo :)

1 komentarz:

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)