life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 22

- No to co kotku? Może postawisz mi drinka, a potem przeniesiemy się do jednego z pokoi na górze?  -  zagadała do mnie ponętna blondynka.
Jeszcze miesiąc temu pewnie sam bym do niej zagadał i pewnie już znajdowalibyśmy się w sypialni. Teraz pomimo tego, że była naprawdę seksowna jej wygląd mnie odrzucał. Spojrzałem na nią i skrzywiłem się z niesmakiem. W żadnym stopniu nie przypominała pięknej szatynki, która ostatnio ciągle zajmowała moje myśli. Krótka skórzana spódniczka i obcisła  prześwitująca bluzka z dużym dekoltem nie pozostawiająca dużo wyobraźni sprawiały, że dziewczyna wyglądała jak dziwka. Cholera, a kiedyś mi się to podobało. Kiedyś od razu bym ją przeleciał, bo widać było, że jest łatwa. Może nawet już to kiedyś zrobiłem, a żadne z nas, no przynajmniej ja, tego nie pamiętamy.
Dawniej nie potrzebowałem trudnych celów,  przychodziłem na imprezę do klubu tylko po to, żeby się napić i znaleźć sobie dziewczynę na jedną noc. Teraz zupełnie mnie to nie interesowało. Naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie miałem ochoty na imprezy, a wszystkie dziewczyny porównywałem do jedynej kobiety, która chyba już na stałe osiedliła się w mojej głowie. Stałem się ciotą, ale co mogłem na to poradzić? Cały czas chciałem przebywać w towarzystwie tylko jednej dziewczyny. Niby spędzałem z nią trochę czasu i tak jakby się przyjaźniliśmy się, ale ja chciałem czegoś więcej. Problem był w tym, że nie wiedziałem jak mam się do tego zabrać. Pierwszy raz od długiego czasu znowu chciałem spróbować związku na poważnie i nie chciałem czegoś spierdolić już na samym początku. Ja pier-kurwa-dole zachowuję się naprawdę jak jakaś ciota. Co się ze mną dzieję?! Coś tam kiedyś słyszałem o czymś takim jak "miłość od pierwszego wejrzenia" czy o jakimś podobnym gównie, no ale kurwa, to się nie mogło przydarzyć, na pewno nie mi!
- Mogę postawić ci drinka, ale raczej nie licz na nic więcej - odpowiedziałem w końcu przerywając swoje rozmyślenia.
- O, ktoś tu jest w złym humorze - roześmiałam się blondynka.
- Wydaje ci się - odpowiedziałem rzucając jej niezbyt przyjemne spojrzenie. - To samo - zwróciłem się tym razem do barmana prosząc o kolejną kolejkę whiskey chcąc zapomnieć o tym całym bałaganie, który miałem teraz w głowie.
- Czyżby Harry Styles dzisiaj tylko topił smutki w alkoholu?  - zapytała dziewczyna uśmiechając się przebiegle.
- Czy my się znamy? - zapytałem żałośnie wiedząc, że najprawdopodobniej większość ludzi, o ile nie wszyscy w tym klubie mnie kojarzą. Przechyliłem kieliszek wlewając w siebie kolejna rozgrzewającą porcję alkoholu i postawiłem go na blacie.
- Wszyscy cię znają Harry - odpowiedziała nieznajoma  prychając.
- No właśnie, zajebiście - odparłem tylko.
- Uspokuj się skarbie - powiedziała i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
- Nie mów tak do mnie -  powiedziałem szybko i odsunąłem się, ale blondynka była naprawdę uparta.
- Daj spokój Harry, przecież wiesz, że mogę ci znacznie poprawić humor. Tylko mi na to pozwól - próbowała dalej kładąc rękę na moim udzie i szukając czegoś ustami przy mojej szyi.
- Spierdalaj! - krzyknąłem i  odepchnąłem ją od siebie. Spojrzała na mnie zdziwiona i odeszła wreszcie po chwili. Poprosiłem o szkocką i oparłem głowę na dłoniach zastanawiając się co ja w ogóle odpierdalam.
- Stary, co się dzieje?  -  powiedział Ed podchodząc do mnie z brunetką, którą obejmował w talii. Nigdy wcześniej nie widziałem go z tą dziewczyną, no ale co się dziwić? Ed był jak ja, co chwilę był z inną kobietą. Był jak ja kiedyś.
Co ja zrobiłem ze swoim życiem?  Już sam nie wiem. Jedyne co mi wyszło dobrze w życiu to zespół. Chciałbym mieć oprócz tego coś, z czego mógłbym być dumny, chciałbym mieć tylko dla siebie szatynkę, która nieświadomie tak bardzo mnie zmieniła. Co ja tam w ogóle robiłem, skoro wcale nie miałem ochoty przebywać w tym klubie? Miałem się po prostu spotkać z Ed'em, ale spotkania z nim i tak zawsze kończyły się jakąś imprezą,  piciem i podrywem. Tym razem mi to nie pasowało.
Nie odpowiadając rudemu chłopakowi skierowałem się do wyjścia z klubu. Wyszedłem na zewnątrz i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Odblokowałem ekran i wybrałem numer jedynej osoby, z którą chciałem w tej chwili przebywać. Możliwe, że to alkohol tak na mnie zadziałał i, że teraz wcale nie postępowałem właściwie, ale miałem już dosyć tego jaką ciotą ostatnio byłem. Jeśli chciałem być z najpiękniejszą według mnie dziewczyną na świecie musiałem zaryzykować.
- Charlie? Musimy porozmawiać, będę u ciebie za piętnaście minut - powiedziałem od razu gdy odebrała telefon, abym nie mógł się już wycofać. Dziewczyna zgodziła się pomimo bardzo późnej godziny słysząc, że mówię poważnie, więc szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę jej mieszkania.

***

 Poszedłem otworzyć drzwi słysząc pukanie do mojego domu. Nie spodziewałem się teraz żadnych gości, Emma już u mnie była, a mnie do szczęścia nie było nic więcej potrzebne.
- Jackie? - zapytałem zdziwiony tym, że to ją zobaczyłem za drewnianą powłoką.
Spotkała się ze mną na planie teledysku co też nie zbyt mnie uszczęśliwiło, ale powiedziałem jej, że nie chcę jej już widzieć i mieliśmy się więcej nie spotkać. Najwyraźniej do blondynki nic nie dotarło. Miałem tylko nadzieje, że Em zaraz nie oderwie się od filmu żeby sprawdzić kto przyszedł.
- Cześć, mogę wejść?  -  zapytała uśmiechając się szeroko widząc, że mam na sobie tylko dresy i nie założyłem koszulki. Była żałosna.
- Nie bardzo - odparłem tylko.
- Dlaczego? Ktoś u ciebie jest?  
- Po prostu nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego,  kiedy to zrozumiesz? - warknąłem. - I tak, ktoś u mnie jest. Idź sobie - jęknąłem.
Blondynka jednak całkowicie mnie zignorowała i  przeciskając się między moim ramieniem, a framugą drzwi ruszyła do salonu, w którym jeszcze nigdy nie była, więc nie wiem jak tam trafiła. Emma najpierw wyglądała na ogromnie zszokowaną i przejętą obecnością dziewczyny, ale już po chwili uśmiechnęła się do niej zadziwiająco szeroko.
- Em, to jest Jackie... - zacząłem, ale mi przerwała.
- My już się tak jakby znamy - powiedziała z zacięciem dziewczyna. Jak to, że już się niby znały? Czułem się bardzo dziwnie w tej sytuacji.
- Aha... Skąd się znacie?  - powiedziałem niepewnie.
- Mieszkamy po sąsiedzku - wypaliła szybko Jackie.
- Taak... Miałyśmy już okazję porozmawiać - dodała Em mierząc drugą dziewczynę nienawistnym spojrzeniem. Nie wiedziałem co między nimi zaszło, ale ewidentnie się nie lubiły.
- Więc... - zacząłem, ale zamilkłem nie mając pojęcia co powiedzieć.
- Wiesz Jackie... Spędzamy sobie właśnie WSPÓLNIE bardzo miły wieczór oglądając całkiem dobry film i nie chciałabym być niegrzeczna... Chociaż w sumie to chciałabym, ale w każdym bądź razie, przeszkadzasz nam.  - powiedziała Em najmilszym tonem na jaki było ją stać, a ja w stu procentach się z nią zgadzałem.
- Dobrze, w takim razie już pójdę - uśmiechnęła się niby słodko Jackie i zwróciła się do mnie. - Zayn zadzwoń do mnie jutro - powiedziała kładąc mi dłoń na ramieniu, a ja ściągnąłem ją z siebie.
- Nie zrobię tego Jackie. Chyba trafisz do drzwi - odpowiedziałem siląc się na miły ton i kierując dziewczynę do wyjścia. Blondynka już nic nie powiedziała tylko wyszła z mojego mieszkania. - Co się między wami stało? - zapytałem Em zaraz po zatrzaśnięciu się drzwi.
Ona złapała mnie za ręce i usiedlismy z powrotem na kanapie. Dziewczyna wyłączyła telewizor i spojrzała mi w oczy.
- To ona napisała do mnie tą groźbę - powiedziała wzdychając, a ja stanąłem od razu na równe nogi wkurzony tą informacją.
- Co?! Skąd to wiesz?  - zapytałem zdenerwowany,  chociaż nie wiem po co, bo wiedziałem, że Jackie zawsze była do czegoś takiego zdolna.
-  Przyłapaliśmy ją z Harry'm - odpowiedziała cicho.
- Zajebiście, czyli Harry o tym wszystkim wiedział, a przede mną to ukrywałaś tak?! Em, to jest kolejna rzecz, o której mi nie powiedziałaś!  - krzyknąłem ale uspokoiłem się od razu gdy zobaczyłem, że w oczach dziewczyny zbierają się łzy.
Kolejny raz z mojego powodu. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Dlaczego do cholery musiałem tak często  doprowadzać ją do płaczu. Ona jest taka wrażliwa i delikatna ale też równocześnie  silna i uparta.
- Przepraszam, to ostatni raz kiedy coś przed tobą ukrywam - wymamrotała w moją koszulkę,  a mi to całkowicie odpowiadało. - Powiedz mi tylko kim jest dla ciebie Jackie, Zayn?
- Kiedyś byliśmy razem - odpowiedziałem również nie chcąc nic przed nią ukrywać.

____________________________________
I jest kolejny rozdział :)
Wiem, że pierwsza część rozdziału taka nie bardzo, ale to wszystko jest konieczne, żeby następne rozdziały miały sens ;p
Mam nadzieję, że się wam podobał i przypominam:
PRZYNAJMNIEJ JEDEN KOMENTARZ = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D

sobota, 17 maja 2014

Rozdział 21

Nigdy nie potrafiłam wyobrazić sobie lepszej pobudki niż taka we własnym wygodnym łóżku o dwunastej w południe, najlepiej ze śniadaniem do łóżka albo czymś takim. Jednak na szczęście jest taka - można obudzić się owszem o dwunastej w południe ale w czyimś ogromnym łóżku, a zamiast śniadania mieć koło siebie najprzystojniejszego mężczyznę na świecie obejmującego cię nieświadomie przez sen.
 Nie mogąc wydostać się z uścisku Mulata po prostu przekręciłam się na bok i przyglądałam się mu uważnie. Zastanawiałam się co takiego mogło się śnić Zaynowi. Wiedziałam tylko, że wołał przez sen moje imię, ale przecież nie miał powodów żeby się o mnie obawiać dlatego przyszło mi do głowy, że miało to związek jeszcze z jakimś innym wydarzeniem. Chłopak nigdy nie opowiadał mi za dużo o swojej przeszłości, ale nie chciałam go naciskać, ponieważ dowiedziałam się od Harry'ego właściwie przypadkiem,  że Zayn nie miał w życiu łatwo. Mimo to chciałam dowiedzieć się jak najwięcej o jego przeszłości,  choćby jakichś najdrobniejszych szczegółów, na początek najmilszych rzeczy, które wywołają uśmiech na jego twarzy.
-  Dzień dobry - powiedziałam,  kiedy chłopak naprzeciwko mnie w końcu otwarł oczy ukazując mi ich niesamowity odcień.
- Dzień dobry - odpowiedział i uśmiechnął się szeroko.  - Mógłbym się tak budzić codziennie - dodał wesoło,  a ja tylko przytaknęłam mu wpatrując się w jego cudowny chłopięcy uśmiech. Leżeliśmy tak jeszcze chwilę leniwie się sobie przypatrując.
- Chyba już pora wstawać,  panie Malik - stwierdziłam w końcu  siadając na łóżku.
- O nie, ja nie wstaję -  zaprotestował chłopak nadal leżąc w pomiętej pościeli.
- Radzę ci jednak wstawać leniu,  bo mam dla ciebie niespodziankę - powiedziałam uśmiechając się do niego,  a on zmarszczył brwi zastanawiając się o co może chodzić.  - Ja wstaję - dodałam i wstałam z łóżka zabierając Zaynowi kołdrę,  żeby mieć się czym zakryć.
- Jak wstajesz to bez tego - powiedział chłopak i ściągnął że mnie okrycie szarpiąc za nie. Ja pisnęłam głośno i szybko uciekłam naga do łazienki. Zatrzasnęłam drzwi wciąż słysząc wesoły śmiech Zayna.

 ***

 Zszedłem po schodach na dół i zastałem piękną dziewczynę siedzącą swobodnie na kanapie w moim salonie. Na codzień nie byłem przyzwyczajony do towarzystwa oprócz częstych odwiedzin chłopaków, ale teraz nawet przeszła mi przez głowę myśl, że mógłbym się do tego przyzwyczaić.
- No więc,  uznałam, że chcę dowiedzieć się czegoś o tobie jeszcze z czasów jak nie byłeś taki sławny, kasiasty i nadęty i nie kupowałeś koleżankom najnowszego iphona w zamian za jakiegoś starego samsunga - powiedziała Em uśmiechając się wesoło, a ja byłem coraz bardziej przestraszony przez jej słowa.
- Tego samego dnia ustaliliśmy, że chcemy się przyjaźnić - próbowałem się wyjaśnić z uśmiechem.
- To było dopiero po zakupie - powiedziała stanowczo moja dziewczyna.
- I to miał być prezent pod choinkę... - spróbowałam jeszcze raz.
- To również ustaliliśmy dopiero po zakupie - mówiła nadal stanowczo, ale z uśmiechem.
- Jezu, ale ty jesteś uparta. Lepiej powiedz mi już co to za niespodzianka - odpowiedziałem z niecierpliwością siadając koło niej i obejmując ją w talii.
Trzymając ją ciągle blisko siebie upajałem się jej ciągłą obecnością. Miałem nadzieję, że tak zostanie w najbliższym czasie, a właściwie miałem nadzieję, że tak zostanie na zawsze. Dziewczyna pokazała na ekran telewizora, a moje oczy rozszerzyły się w zdziwieniu kiedy zobaczyłem tam  wypożyczone wszystkie odcinki "x factor'a" z 2010 roku, w czasie którego powstało one direction, podczas którego razem z chłopakami zaczynaliśmy śpiewać i dopiero się poznawaliśmy.
- Ty chyba oszalałaś - powiedziałem w szoku, pomimo, że dzięki temu programowi rozpoczął się najwspanialszy okres w moim życiu.
To była przygoda dzięki,  której poznałem najlepszych przyjaciół na świecie. Emmy wtedy jeszcze nie znałem, ale ona oprócz bycia moją przyjaciółką stała się też moją dziewczyną, która z dnia na dzień wydawała się wspanialsza. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ale najchętniej spędzałbym z nią każdą minutę mojego życia, mógłbym patrzeć na nią bez przerwy i czułem, że ta mała, delikatna, wrażliwa i cudowna dziewczyna zajmuje coraz więcej miejsca w mojej głowie i sercu...
- Być może,  ale mam nadzieję,  że się do mnie przyłączysz i najwyżej wyjaśnisz mi niektóre rzeczy, bo ja i tak i tak mam zamiar to obejrzeć - odpowiedziała mi Emma z naciskiem. - Ok,  ale ja nie biorę odpowiedzialności  za twoje późniejsze uszkodzenia mózgowe - powiedziałem po chwili namysłu szykując się na naprawdę dobry kabaret.


   *

 - Ej nie śmiej się! Przecież my się nie prosiliśmy żeby nas pomalowali jak do zmierzchu! To był halloweenowy odcinek! - krzyknąłem udając oburzenie kiedy  Em po prostu pękała ze śmiechu z powodu zobaczenia nas pomalowanych w którymś odcinku. - Lepiej słuchaj,  bo tutaj Lou pierwszy raz coś śpiewa oprócz refrenów - powiedziałem kiedy dziewczyna zaczęła się uspokajać.
Siedzieliśmy prawie cały cały dzień oglądając kolejne odcinki talent show za co zabiłbym gdybym nie oglądał ich z Emmą. Dziewczyna parskała śmiechem praktycznie przy każdym naszym występie i w sumie się jej nie dziwiłem, sam się z nas śmiałem. - No i co dowiedziałeś się z tego czegoś o mnie? - zapytałem po maratonie śmiejąc się z tego,  że chciała coś z tego wywnioskować.
-  W sumie to tylko tyle,  że Hazz miał rację. Ty naprawdę nie umiesz tańczyć - zaśmiała się. - Ja ci zaraz dam Hazz miał rację!  On nigdy nie ma racji! Chociaż może ja faktycznie nie umiem tańczyć,  za to ty zaraz mi zatańczyć tak jak ci zagram!  - wołałem łaskocząc ją bez opamiętania i goniąc po całym mieszkaniu aż trafiła w odpowiednie miejsce czyli do mojej sypialni.

______________________________
PRZYPOMINAM, ŻE NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ TYLKO JEŚLI POD TYM BĘDZIE CHOCIAŻ JEDEN KOMENTARZ :))

wtorek, 13 maja 2014

Liebster Awards

Hej ;))
Dzisiaj nie z rozdziałem,  ale za to zostałam nominowana do Liebster Awards przez Vivani Degrassi z bloga http://schadow-ff.blogspot.com

Pytania:
Jakie jest Twoje Hobby?
Jakie jest Twoje ulubione Fanfiction?
Jak masz na imię?
 Co lubisz w sobie?
 Czy masz rodzeństwo?
Do jakich fandomów należysz?
 Ulubiona i ulubiony aktor?
 Kolor oczu?
 W jakim mieszkasz województwie?
Jaka jest twoja ulubiona liczba?
Masz jakiegoś zwierzaka?

Moje odpowiedzi:)
1. Kiedyś było to pływanie i gra na gitarze. Teraz jest to głównie czytanie i pisanie,  a także taniec.
2. Och... czytam tego całe mnóstwo, ale ostatnio jest to zdecydowanie "Cień"  o Ashtonie. Poza tym uwielbiam Dark/Knockout, After, Furious, Heartwrecker i inne <3
3. Oliwia .
4. Hmm... Na pewno to, że jestem tak bardzo zwariowana, choć czasami jest to pewnie dosyć dziwnie odbierane xD
5. Mam, młodszą siostrę...
6. Lubię bardzo wielu artystów, ale należę tylko do trzech fandomów: directioner,  mixer, 5sosfam.
7. Nie mam ulubionej aktorki... Dosyć lubię Jennifer Lawrence, a aktor to Johny Deep.
8. Szaro - zielony.
9. W Śląskim.
10. 7
11.  Tak, kota :)

Moje pytania:
Jak masz na imię?
Ile masz lat?
Jakie jest twoje hobby?
Masz rodzeństwo?
Z jakiego jesteś miasta?
Jaki jest twój ulubiony kolor?
Do jakich fandomów należysz? / Czego słuchasz?
Jaki sport lubisz najbardziej?
Ulubiony piosenkarz/ka?
Twój ulubiony aktor/ka?
Masz jakieś motto życiowe? Jeśli tak to jakie?

Nominowani:
http://knockout-fanfiction.blogspot.com/
http://i-will-change-your-life.blogspot.com/
http://furious-fanfiction.blogspot.com/
http://you-and-i-and-onedirection.blogspot.com/
http://heartwrecker-fanfiction.blogspot.com/
http://my-loved-enemy.blogspot.com/
http://cienfanfic.blogspot.com/

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 20

 Dopiero gdy weszliśmy do nagrzanego mieszkania Zayna poczułam, że jestem cała mokra, z resztą tak samo jak on. Jednak dzięki dystansowi pokonanemu w biegu  nie było nam zimno. Chłopak zamknął drzwi na klucz i nagle zrobiło się okropnie gorąco. Staliśmy blisko siebie w wąskim korytarzu wzajemnie otaksowując się wzrokiem.
Mokra grzywka Zayn'a opadła lekko na czoło, co wyglądało równocześnie uroczo i seksownie. Jego biała koszulka, która teraz była całkiem przemoczona mocno przylegała do torsu chłopaka prześwitując, dzięki czemu widziałam dokładnie każdy tatuaż na jego ramionach i klacie oraz każdy miesień na jego brzuchu. Ten fakt wcale nie pomagał mi się uspokoić. Podejrzewałam, że ja wyglądam podobnie... W sensie, że mokra koszulka przylegała do mojej skóry, a nie, że było to seksowne, co tylko jeszcze bardziej mnie krępowało.
- Jasna cholera - wymamrotał Mulat zjeżdżając wzrokiem po moim ciele, po czym odchrząknął. - Chyba powinniśmy się przebrać - dodał głośniej, na co przytaknęłam więc złapał mnie za rękę i poprowadził do swojej sypialni gdzie znajdowały się jego ubrania. Starałam się na niego nie patrzeć,  bo każde takie spojrzenie kończyło się u mnie uderzeniem gorąca. Podeszliśmy do ogromnej szafy i Zayn zaczął przeglądać ubrania. Próbowałam ignorować fakt, że w moim obecnym stanie podniecenia na sam jego widok dodatkowo znajdujemy się się w jego sypialni z wielkim łóżkiem.
- Ściągnij to... - zaczął spoglądając na mnie zza drzwi szafy. W jego oczach nagle zabłysło pożądanie, co pewnie było też widoczne w moich. - Chociaż w sumie, nie... Nie męcz się - zmienił zdanie podchodząc do mnie powoli. - Może ci pomogę... - mówił nadal do mnie podchodząc, jeśli o mnie chodzi, stanowczo zbyt wolno. Ja chciałam mieć go już blisko przy sobie.
Zbliżył się do mnie maksymalnie, przez co dystans między nami całkowicie znikł. Spojrzał mi w oczy, a ja wyczułam między nami ogromne napięcie... I to wcale nie takie, które panowało między nami jeszcze parę godzin temu. Chłopak wpił się gwałtownie w moje usta po chwili przygryzając moją dolną wargę. Złapał za koniec mojej bluzki i podciągał ją powoli do góry, aż nie wylądowała na podłodze obok nas. Poczułam, że się rumienię gdy Zayn zjechał wzrokiem po moim nowo-odkrytym ciele i po chwili przełknął głośno ślinę.
- A tam, walić to, po co się w ogóle ubierać? - zapytał retorycznie i znowu namiętnie połączył nasze języki.
Zaczął błądzić rękami po moich biodrach i plecach, przez co przeszły mnie dreszcze. W przypływie pewności siebie oplotłam go nogami w pasie, a on od razu ruszył w kierunku łóżka nie rozrywając naszych ust. Położył mnie na nim, po czym sam się na nie wdrapał i pochylił nade mną tak, że znajdowałam się pomiędzy jego nogami i rękami. Zanim sama zarejestrowałam co robię szybko ściągnęłam z niego mokrą koszulkę przez co temperatura skoczyła o jeszcze kilka stopni w górę. Opuszkami palców zaczęłam błądzić po jego tatuażach, a on zassał lekko skórę przy moim  obojczyku przez co zachłysnęłam się powietrzem z przyjemności. Po chwili zaczął zjeżdżać pocałunkami co raz niżej po moim brzuchu aż do prawego biodra gdzie znajdował się tatuaż.
- Tego wcześniej nie widziałem - powiedział zachrypniętym głosem gdy przeczytał napis "Never give up". - Ale dzisiaj mam zamiar zobaczyć wszystko - dodał i tak też się później stało.

*

Wciągnąłem głośno powietrze z przerażeniem gdy po otwarciu oczu ujrzałem koło siebie znajomą, blondynkę zamiast spodziewanej przeze mnie cudownej szatynki.
- Jackie? - zapytałem.
- Tak skarbie?  - zagruchała dziewczyna odwracając się w moją stronę i uśmiechając się.
- Nie nazywaj mnie tak -  odpowiedziałem przez zęby, ale najwyraźniej nie zraziłem jej tym do siebie.
- Oj, daj spokój. Rozluźnij się trochę. Mam coś nowego, spróbujesz ze mną?  - zapytała sięgając po foliowy woreczek do swojej torebki leżącej na ziemi. Wysypała trochę białego proszku na swoją dłoń i spojrzała na mnie. - No weź przestań kotku. Obiecuję ci, że po tym będzie ci o wiele lepiej - powiedziała,  a ja spojrzałem na nią z pogardą.
Przez chwilę wpatrywałem się tylko w białą substancje, po czym delikatnie złapałem jej dłoń i pochyliłem się. W momencie gdy się zaciągnąłem poczułem przyjemne uczucie gdy narkotyk rozprowadzał się po moim organizmie. Zamknąłem na chwilę oczy, a gdy je otworzyłem obraz przed nimi był już zupełnie inny.
 Przy dużym stole w jadalni mojego rodzinnego domu siedziało kilka młodych dziewczyn. Na pierwszy rzut oka wyglądało to po prostu na sympatyczne spotkanie paru koleżanek, jednak po chwili dotarło do mnie, że przy stole siedzą moje siostry. Normalnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu moje trzy ukochane siostry spędzające razem czas. Jednak po chwili zorientowałem się, że tym razem nie są same. Zaraz koło Don siedziała Emma śmiejąc się z czegoś wesoło. Uśmiechnąłem się sam do siebie na tak cudowny widok.
 Po chwili usłyszałem walenie do drzwi wyjściowych. Podszedłem do nich i spojrzałem przez oczko w drewnianej powłoce. Zobaczyłem Go. Mój znienawidzony ojciec dobijał się do moich drzwi ze strzelbą w ręku. Zauważyłem jak Emma wstaje i rusza w kierunku drzwi.
- Nie,  Em. Nie otwieraj tych drzwi - próbowałem ja ostrzec, ale minęła mnie bez słowa tak jakby mnie w ogóle nie widziała ani nie słyszała. - Em, nie otwieraj tych cholernych drzwi!  Emma! - krzyczałem próbując do niej podejść,  zastawić jej drogę,  cokolwiek, ale nie potrafiłem się ruszyć. Jakby moje nogi były wmurowane w podłogę.
Czułem się tak cholernie bezsilny. Nie mogłem nic zrobić. Emma zaraz przed otwarciem drzwi odwróciła na chwilę głowę w moją stronę. Ona mnie nie zauważała, ale ja mogłem ujrzeć ostatni błysk w jej pięknych oczach zaraz przed jedynym strzałem oddanym z broni człowieka po drugiej stronie drzwi. Później mogłem już tylko bezradnie patrzeć jak jej ciało osuwa się na ziemię.
- Emma! Em, nie! - wołałem, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Krzyczałem jak opętany rzucając się we wszystkie strony. Nie mogłem tego znieść.
-Zayn! Zayn, obudź się! - usłyszałem znajomy głos jakby oddalony o kilkaset mil, ale wreszcie udało mi się otworzyć oczy.
Zobaczyłem nad sobą moją piękną dziewczynę,  którą jeszcze przed chwilą musiałem oglądać martwą na podłodze mojego rodzinnego domu w najgorszym koszmarze mojego życia. Pierwszy raz byłem tak bezsilny. To najgorsze uczucie na świecie - bezsilność.
 Przełknąłem głośno ślinę, usiadłem na łóżku i przyciągnąłem ją do siebie w opiekuńczym geście próbując uspokoić oddech. Dziewczyna po prostu mocno się do mnie przytuliła, a ja byłem wdzięczny, że nie zadaje żadnych pytań.
Bylem już przyzwyczajony do koszmarów tego typu. Zazwyczaj w nocy w mojej głowie odtwarzała się chwila śmierci mojej matki,  lub   ewentualny powrót ojca aby się na mnie zemścić. Czasami w moich snach  cierpiały moje siostry, ale jeszcze nigdy w roli głównej mojego koszmaru nie występowała żadna inna osoba. Teraz była to Emma, dziewczyna na której tak bardzo mi zależało i którą teraz także musiałem chronić. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ważna jest dla mnie i jak bardzo  cierpiałbym po jej stracie. W tej chwili dziewczyna, którą właśnie mocno przytulałem do swojej klatki piersiowej była dla mnie najważniejsza. Jeszcze niedawno najważniejsze dla mnie były siostry i ich bezpieczeństwo. Teraz priorytety trochę się zmieniły.
 Jakiś czas później,  uspokojony przez Em udało mi się zasnąć, pierwszy raz po jakimkolwiek nocnym koszmarze. Działała na mnie uspokająco, a ja miałem cholerne szczęście, że mogłem mieć ją przy sobie.

___________________________________
1. Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj, ale po prostu była majówka itd, itp. PRZEPRASZAM. Postaram się dodawać rozdziały co tydzień.
2. Sorry, że sen nie jest napisany kursywą, ale dodaję z tableta i nie da się zrobić kursywy akbo po prostu ja nie wiem jak to ogarnąć xD
3. Nie wiem, czemu, ale po prostu mam już dość, być może to przez mój dzisiejszy melancholijny nastrój z powodu jednego z najgorszych dla mnie dni w roku.
Nie mam już siły wypraszać was o komentarze, bo po pierwsze nie chcę Was do tego zmuszać, po drugie, nie przynosi to żadnego efektu, a po trzecie piszę aby się rozwijać.. W każdym bądź razie nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale ja naprawdę się staram i tracę mnóstwi czasu na napisanie takiego rozdziału, a dla Was to jest tylko minuta, aby napisać jakikolwiek komentarz.
Zaczęłam tutaj pisać aby uzyskać jakąkolwiek opinię, a nie ma to dla mnie większego sensu, jeśli i tak nie poznaję waszego zdania na temat tych moich głupot..
Pisać będę dalej, bo robię to dla siebie, ale nie widzę większego sensu zamieszczania tutaj kolejnego rozdziału jeśli i tak nie poznaję waszej opinii. Natomiast widzę nadal sens tego wszystkiego jeśli będę miała chociaż jednego aktywnego czytelnika. Tak więc ustalam zasadę, której się zawsze bardzo wystrzegałam, ale nie wymagam dużo.
DODAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ TYLKO JEŚLI ZOBACZĘ PRZYNAJMNIEJ JEDEN KOMENTARZ.
Przykro mi, że muszę tak postępować, ale nie widzę już innego wyjścia. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie za to źli.