life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 20

 Dopiero gdy weszliśmy do nagrzanego mieszkania Zayna poczułam, że jestem cała mokra, z resztą tak samo jak on. Jednak dzięki dystansowi pokonanemu w biegu  nie było nam zimno. Chłopak zamknął drzwi na klucz i nagle zrobiło się okropnie gorąco. Staliśmy blisko siebie w wąskim korytarzu wzajemnie otaksowując się wzrokiem.
Mokra grzywka Zayn'a opadła lekko na czoło, co wyglądało równocześnie uroczo i seksownie. Jego biała koszulka, która teraz była całkiem przemoczona mocno przylegała do torsu chłopaka prześwitując, dzięki czemu widziałam dokładnie każdy tatuaż na jego ramionach i klacie oraz każdy miesień na jego brzuchu. Ten fakt wcale nie pomagał mi się uspokoić. Podejrzewałam, że ja wyglądam podobnie... W sensie, że mokra koszulka przylegała do mojej skóry, a nie, że było to seksowne, co tylko jeszcze bardziej mnie krępowało.
- Jasna cholera - wymamrotał Mulat zjeżdżając wzrokiem po moim ciele, po czym odchrząknął. - Chyba powinniśmy się przebrać - dodał głośniej, na co przytaknęłam więc złapał mnie za rękę i poprowadził do swojej sypialni gdzie znajdowały się jego ubrania. Starałam się na niego nie patrzeć,  bo każde takie spojrzenie kończyło się u mnie uderzeniem gorąca. Podeszliśmy do ogromnej szafy i Zayn zaczął przeglądać ubrania. Próbowałam ignorować fakt, że w moim obecnym stanie podniecenia na sam jego widok dodatkowo znajdujemy się się w jego sypialni z wielkim łóżkiem.
- Ściągnij to... - zaczął spoglądając na mnie zza drzwi szafy. W jego oczach nagle zabłysło pożądanie, co pewnie było też widoczne w moich. - Chociaż w sumie, nie... Nie męcz się - zmienił zdanie podchodząc do mnie powoli. - Może ci pomogę... - mówił nadal do mnie podchodząc, jeśli o mnie chodzi, stanowczo zbyt wolno. Ja chciałam mieć go już blisko przy sobie.
Zbliżył się do mnie maksymalnie, przez co dystans między nami całkowicie znikł. Spojrzał mi w oczy, a ja wyczułam między nami ogromne napięcie... I to wcale nie takie, które panowało między nami jeszcze parę godzin temu. Chłopak wpił się gwałtownie w moje usta po chwili przygryzając moją dolną wargę. Złapał za koniec mojej bluzki i podciągał ją powoli do góry, aż nie wylądowała na podłodze obok nas. Poczułam, że się rumienię gdy Zayn zjechał wzrokiem po moim nowo-odkrytym ciele i po chwili przełknął głośno ślinę.
- A tam, walić to, po co się w ogóle ubierać? - zapytał retorycznie i znowu namiętnie połączył nasze języki.
Zaczął błądzić rękami po moich biodrach i plecach, przez co przeszły mnie dreszcze. W przypływie pewności siebie oplotłam go nogami w pasie, a on od razu ruszył w kierunku łóżka nie rozrywając naszych ust. Położył mnie na nim, po czym sam się na nie wdrapał i pochylił nade mną tak, że znajdowałam się pomiędzy jego nogami i rękami. Zanim sama zarejestrowałam co robię szybko ściągnęłam z niego mokrą koszulkę przez co temperatura skoczyła o jeszcze kilka stopni w górę. Opuszkami palców zaczęłam błądzić po jego tatuażach, a on zassał lekko skórę przy moim  obojczyku przez co zachłysnęłam się powietrzem z przyjemności. Po chwili zaczął zjeżdżać pocałunkami co raz niżej po moim brzuchu aż do prawego biodra gdzie znajdował się tatuaż.
- Tego wcześniej nie widziałem - powiedział zachrypniętym głosem gdy przeczytał napis "Never give up". - Ale dzisiaj mam zamiar zobaczyć wszystko - dodał i tak też się później stało.

*

Wciągnąłem głośno powietrze z przerażeniem gdy po otwarciu oczu ujrzałem koło siebie znajomą, blondynkę zamiast spodziewanej przeze mnie cudownej szatynki.
- Jackie? - zapytałem.
- Tak skarbie?  - zagruchała dziewczyna odwracając się w moją stronę i uśmiechając się.
- Nie nazywaj mnie tak -  odpowiedziałem przez zęby, ale najwyraźniej nie zraziłem jej tym do siebie.
- Oj, daj spokój. Rozluźnij się trochę. Mam coś nowego, spróbujesz ze mną?  - zapytała sięgając po foliowy woreczek do swojej torebki leżącej na ziemi. Wysypała trochę białego proszku na swoją dłoń i spojrzała na mnie. - No weź przestań kotku. Obiecuję ci, że po tym będzie ci o wiele lepiej - powiedziała,  a ja spojrzałem na nią z pogardą.
Przez chwilę wpatrywałem się tylko w białą substancje, po czym delikatnie złapałem jej dłoń i pochyliłem się. W momencie gdy się zaciągnąłem poczułem przyjemne uczucie gdy narkotyk rozprowadzał się po moim organizmie. Zamknąłem na chwilę oczy, a gdy je otworzyłem obraz przed nimi był już zupełnie inny.
 Przy dużym stole w jadalni mojego rodzinnego domu siedziało kilka młodych dziewczyn. Na pierwszy rzut oka wyglądało to po prostu na sympatyczne spotkanie paru koleżanek, jednak po chwili dotarło do mnie, że przy stole siedzą moje siostry. Normalnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu moje trzy ukochane siostry spędzające razem czas. Jednak po chwili zorientowałem się, że tym razem nie są same. Zaraz koło Don siedziała Emma śmiejąc się z czegoś wesoło. Uśmiechnąłem się sam do siebie na tak cudowny widok.
 Po chwili usłyszałem walenie do drzwi wyjściowych. Podszedłem do nich i spojrzałem przez oczko w drewnianej powłoce. Zobaczyłem Go. Mój znienawidzony ojciec dobijał się do moich drzwi ze strzelbą w ręku. Zauważyłem jak Emma wstaje i rusza w kierunku drzwi.
- Nie,  Em. Nie otwieraj tych drzwi - próbowałem ja ostrzec, ale minęła mnie bez słowa tak jakby mnie w ogóle nie widziała ani nie słyszała. - Em, nie otwieraj tych cholernych drzwi!  Emma! - krzyczałem próbując do niej podejść,  zastawić jej drogę,  cokolwiek, ale nie potrafiłem się ruszyć. Jakby moje nogi były wmurowane w podłogę.
Czułem się tak cholernie bezsilny. Nie mogłem nic zrobić. Emma zaraz przed otwarciem drzwi odwróciła na chwilę głowę w moją stronę. Ona mnie nie zauważała, ale ja mogłem ujrzeć ostatni błysk w jej pięknych oczach zaraz przed jedynym strzałem oddanym z broni człowieka po drugiej stronie drzwi. Później mogłem już tylko bezradnie patrzeć jak jej ciało osuwa się na ziemię.
- Emma! Em, nie! - wołałem, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Krzyczałem jak opętany rzucając się we wszystkie strony. Nie mogłem tego znieść.
-Zayn! Zayn, obudź się! - usłyszałem znajomy głos jakby oddalony o kilkaset mil, ale wreszcie udało mi się otworzyć oczy.
Zobaczyłem nad sobą moją piękną dziewczynę,  którą jeszcze przed chwilą musiałem oglądać martwą na podłodze mojego rodzinnego domu w najgorszym koszmarze mojego życia. Pierwszy raz byłem tak bezsilny. To najgorsze uczucie na świecie - bezsilność.
 Przełknąłem głośno ślinę, usiadłem na łóżku i przyciągnąłem ją do siebie w opiekuńczym geście próbując uspokoić oddech. Dziewczyna po prostu mocno się do mnie przytuliła, a ja byłem wdzięczny, że nie zadaje żadnych pytań.
Bylem już przyzwyczajony do koszmarów tego typu. Zazwyczaj w nocy w mojej głowie odtwarzała się chwila śmierci mojej matki,  lub   ewentualny powrót ojca aby się na mnie zemścić. Czasami w moich snach  cierpiały moje siostry, ale jeszcze nigdy w roli głównej mojego koszmaru nie występowała żadna inna osoba. Teraz była to Emma, dziewczyna na której tak bardzo mi zależało i którą teraz także musiałem chronić. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo ważna jest dla mnie i jak bardzo  cierpiałbym po jej stracie. W tej chwili dziewczyna, którą właśnie mocno przytulałem do swojej klatki piersiowej była dla mnie najważniejsza. Jeszcze niedawno najważniejsze dla mnie były siostry i ich bezpieczeństwo. Teraz priorytety trochę się zmieniły.
 Jakiś czas później,  uspokojony przez Em udało mi się zasnąć, pierwszy raz po jakimkolwiek nocnym koszmarze. Działała na mnie uspokająco, a ja miałem cholerne szczęście, że mogłem mieć ją przy sobie.

___________________________________
1. Przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj, ale po prostu była majówka itd, itp. PRZEPRASZAM. Postaram się dodawać rozdziały co tydzień.
2. Sorry, że sen nie jest napisany kursywą, ale dodaję z tableta i nie da się zrobić kursywy akbo po prostu ja nie wiem jak to ogarnąć xD
3. Nie wiem, czemu, ale po prostu mam już dość, być może to przez mój dzisiejszy melancholijny nastrój z powodu jednego z najgorszych dla mnie dni w roku.
Nie mam już siły wypraszać was o komentarze, bo po pierwsze nie chcę Was do tego zmuszać, po drugie, nie przynosi to żadnego efektu, a po trzecie piszę aby się rozwijać.. W każdym bądź razie nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale ja naprawdę się staram i tracę mnóstwi czasu na napisanie takiego rozdziału, a dla Was to jest tylko minuta, aby napisać jakikolwiek komentarz.
Zaczęłam tutaj pisać aby uzyskać jakąkolwiek opinię, a nie ma to dla mnie większego sensu, jeśli i tak nie poznaję waszego zdania na temat tych moich głupot..
Pisać będę dalej, bo robię to dla siebie, ale nie widzę większego sensu zamieszczania tutaj kolejnego rozdziału jeśli i tak nie poznaję waszej opinii. Natomiast widzę nadal sens tego wszystkiego jeśli będę miała chociaż jednego aktywnego czytelnika. Tak więc ustalam zasadę, której się zawsze bardzo wystrzegałam, ale nie wymagam dużo.
DODAM NASTĘPNY ROZDZIAŁ TYLKO JEŚLI ZOBACZĘ PRZYNAJMNIEJ JEDEN KOMENTARZ.
Przykro mi, że muszę tak postępować, ale nie widzę już innego wyjścia. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie za to źli.


2 komentarze:

  1. Hej ; ] Zostałaś nominowana do Lidster Awards ; D Szczegóły na http://schadow-ff.blogspot.com/2014/05/informacja.html

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)