life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

sobota, 24 maja 2014

Rozdział 22

- No to co kotku? Może postawisz mi drinka, a potem przeniesiemy się do jednego z pokoi na górze?  -  zagadała do mnie ponętna blondynka.
Jeszcze miesiąc temu pewnie sam bym do niej zagadał i pewnie już znajdowalibyśmy się w sypialni. Teraz pomimo tego, że była naprawdę seksowna jej wygląd mnie odrzucał. Spojrzałem na nią i skrzywiłem się z niesmakiem. W żadnym stopniu nie przypominała pięknej szatynki, która ostatnio ciągle zajmowała moje myśli. Krótka skórzana spódniczka i obcisła  prześwitująca bluzka z dużym dekoltem nie pozostawiająca dużo wyobraźni sprawiały, że dziewczyna wyglądała jak dziwka. Cholera, a kiedyś mi się to podobało. Kiedyś od razu bym ją przeleciał, bo widać było, że jest łatwa. Może nawet już to kiedyś zrobiłem, a żadne z nas, no przynajmniej ja, tego nie pamiętamy.
Dawniej nie potrzebowałem trudnych celów,  przychodziłem na imprezę do klubu tylko po to, żeby się napić i znaleźć sobie dziewczynę na jedną noc. Teraz zupełnie mnie to nie interesowało. Naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie miałem ochoty na imprezy, a wszystkie dziewczyny porównywałem do jedynej kobiety, która chyba już na stałe osiedliła się w mojej głowie. Stałem się ciotą, ale co mogłem na to poradzić? Cały czas chciałem przebywać w towarzystwie tylko jednej dziewczyny. Niby spędzałem z nią trochę czasu i tak jakby się przyjaźniliśmy się, ale ja chciałem czegoś więcej. Problem był w tym, że nie wiedziałem jak mam się do tego zabrać. Pierwszy raz od długiego czasu znowu chciałem spróbować związku na poważnie i nie chciałem czegoś spierdolić już na samym początku. Ja pier-kurwa-dole zachowuję się naprawdę jak jakaś ciota. Co się ze mną dzieję?! Coś tam kiedyś słyszałem o czymś takim jak "miłość od pierwszego wejrzenia" czy o jakimś podobnym gównie, no ale kurwa, to się nie mogło przydarzyć, na pewno nie mi!
- Mogę postawić ci drinka, ale raczej nie licz na nic więcej - odpowiedziałem w końcu przerywając swoje rozmyślenia.
- O, ktoś tu jest w złym humorze - roześmiałam się blondynka.
- Wydaje ci się - odpowiedziałem rzucając jej niezbyt przyjemne spojrzenie. - To samo - zwróciłem się tym razem do barmana prosząc o kolejną kolejkę whiskey chcąc zapomnieć o tym całym bałaganie, który miałem teraz w głowie.
- Czyżby Harry Styles dzisiaj tylko topił smutki w alkoholu?  - zapytała dziewczyna uśmiechając się przebiegle.
- Czy my się znamy? - zapytałem żałośnie wiedząc, że najprawdopodobniej większość ludzi, o ile nie wszyscy w tym klubie mnie kojarzą. Przechyliłem kieliszek wlewając w siebie kolejna rozgrzewającą porcję alkoholu i postawiłem go na blacie.
- Wszyscy cię znają Harry - odpowiedziała nieznajoma  prychając.
- No właśnie, zajebiście - odparłem tylko.
- Uspokuj się skarbie - powiedziała i położyła swoją dłoń na moim ramieniu.
- Nie mów tak do mnie -  powiedziałem szybko i odsunąłem się, ale blondynka była naprawdę uparta.
- Daj spokój Harry, przecież wiesz, że mogę ci znacznie poprawić humor. Tylko mi na to pozwól - próbowała dalej kładąc rękę na moim udzie i szukając czegoś ustami przy mojej szyi.
- Spierdalaj! - krzyknąłem i  odepchnąłem ją od siebie. Spojrzała na mnie zdziwiona i odeszła wreszcie po chwili. Poprosiłem o szkocką i oparłem głowę na dłoniach zastanawiając się co ja w ogóle odpierdalam.
- Stary, co się dzieje?  -  powiedział Ed podchodząc do mnie z brunetką, którą obejmował w talii. Nigdy wcześniej nie widziałem go z tą dziewczyną, no ale co się dziwić? Ed był jak ja, co chwilę był z inną kobietą. Był jak ja kiedyś.
Co ja zrobiłem ze swoim życiem?  Już sam nie wiem. Jedyne co mi wyszło dobrze w życiu to zespół. Chciałbym mieć oprócz tego coś, z czego mógłbym być dumny, chciałbym mieć tylko dla siebie szatynkę, która nieświadomie tak bardzo mnie zmieniła. Co ja tam w ogóle robiłem, skoro wcale nie miałem ochoty przebywać w tym klubie? Miałem się po prostu spotkać z Ed'em, ale spotkania z nim i tak zawsze kończyły się jakąś imprezą,  piciem i podrywem. Tym razem mi to nie pasowało.
Nie odpowiadając rudemu chłopakowi skierowałem się do wyjścia z klubu. Wyszedłem na zewnątrz i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Odblokowałem ekran i wybrałem numer jedynej osoby, z którą chciałem w tej chwili przebywać. Możliwe, że to alkohol tak na mnie zadziałał i, że teraz wcale nie postępowałem właściwie, ale miałem już dosyć tego jaką ciotą ostatnio byłem. Jeśli chciałem być z najpiękniejszą według mnie dziewczyną na świecie musiałem zaryzykować.
- Charlie? Musimy porozmawiać, będę u ciebie za piętnaście minut - powiedziałem od razu gdy odebrała telefon, abym nie mógł się już wycofać. Dziewczyna zgodziła się pomimo bardzo późnej godziny słysząc, że mówię poważnie, więc szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę jej mieszkania.

***

 Poszedłem otworzyć drzwi słysząc pukanie do mojego domu. Nie spodziewałem się teraz żadnych gości, Emma już u mnie była, a mnie do szczęścia nie było nic więcej potrzebne.
- Jackie? - zapytałem zdziwiony tym, że to ją zobaczyłem za drewnianą powłoką.
Spotkała się ze mną na planie teledysku co też nie zbyt mnie uszczęśliwiło, ale powiedziałem jej, że nie chcę jej już widzieć i mieliśmy się więcej nie spotkać. Najwyraźniej do blondynki nic nie dotarło. Miałem tylko nadzieje, że Em zaraz nie oderwie się od filmu żeby sprawdzić kto przyszedł.
- Cześć, mogę wejść?  -  zapytała uśmiechając się szeroko widząc, że mam na sobie tylko dresy i nie założyłem koszulki. Była żałosna.
- Nie bardzo - odparłem tylko.
- Dlaczego? Ktoś u ciebie jest?  
- Po prostu nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego,  kiedy to zrozumiesz? - warknąłem. - I tak, ktoś u mnie jest. Idź sobie - jęknąłem.
Blondynka jednak całkowicie mnie zignorowała i  przeciskając się między moim ramieniem, a framugą drzwi ruszyła do salonu, w którym jeszcze nigdy nie była, więc nie wiem jak tam trafiła. Emma najpierw wyglądała na ogromnie zszokowaną i przejętą obecnością dziewczyny, ale już po chwili uśmiechnęła się do niej zadziwiająco szeroko.
- Em, to jest Jackie... - zacząłem, ale mi przerwała.
- My już się tak jakby znamy - powiedziała z zacięciem dziewczyna. Jak to, że już się niby znały? Czułem się bardzo dziwnie w tej sytuacji.
- Aha... Skąd się znacie?  - powiedziałem niepewnie.
- Mieszkamy po sąsiedzku - wypaliła szybko Jackie.
- Taak... Miałyśmy już okazję porozmawiać - dodała Em mierząc drugą dziewczynę nienawistnym spojrzeniem. Nie wiedziałem co między nimi zaszło, ale ewidentnie się nie lubiły.
- Więc... - zacząłem, ale zamilkłem nie mając pojęcia co powiedzieć.
- Wiesz Jackie... Spędzamy sobie właśnie WSPÓLNIE bardzo miły wieczór oglądając całkiem dobry film i nie chciałabym być niegrzeczna... Chociaż w sumie to chciałabym, ale w każdym bądź razie, przeszkadzasz nam.  - powiedziała Em najmilszym tonem na jaki było ją stać, a ja w stu procentach się z nią zgadzałem.
- Dobrze, w takim razie już pójdę - uśmiechnęła się niby słodko Jackie i zwróciła się do mnie. - Zayn zadzwoń do mnie jutro - powiedziała kładąc mi dłoń na ramieniu, a ja ściągnąłem ją z siebie.
- Nie zrobię tego Jackie. Chyba trafisz do drzwi - odpowiedziałem siląc się na miły ton i kierując dziewczynę do wyjścia. Blondynka już nic nie powiedziała tylko wyszła z mojego mieszkania. - Co się między wami stało? - zapytałem Em zaraz po zatrzaśnięciu się drzwi.
Ona złapała mnie za ręce i usiedlismy z powrotem na kanapie. Dziewczyna wyłączyła telewizor i spojrzała mi w oczy.
- To ona napisała do mnie tą groźbę - powiedziała wzdychając, a ja stanąłem od razu na równe nogi wkurzony tą informacją.
- Co?! Skąd to wiesz?  - zapytałem zdenerwowany,  chociaż nie wiem po co, bo wiedziałem, że Jackie zawsze była do czegoś takiego zdolna.
-  Przyłapaliśmy ją z Harry'm - odpowiedziała cicho.
- Zajebiście, czyli Harry o tym wszystkim wiedział, a przede mną to ukrywałaś tak?! Em, to jest kolejna rzecz, o której mi nie powiedziałaś!  - krzyknąłem ale uspokoiłem się od razu gdy zobaczyłem, że w oczach dziewczyny zbierają się łzy.
Kolejny raz z mojego powodu. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Dlaczego do cholery musiałem tak często  doprowadzać ją do płaczu. Ona jest taka wrażliwa i delikatna ale też równocześnie  silna i uparta.
- Przepraszam, to ostatni raz kiedy coś przed tobą ukrywam - wymamrotała w moją koszulkę,  a mi to całkowicie odpowiadało. - Powiedz mi tylko kim jest dla ciebie Jackie, Zayn?
- Kiedyś byliśmy razem - odpowiedziałem również nie chcąc nic przed nią ukrywać.

____________________________________
I jest kolejny rozdział :)
Wiem, że pierwsza część rozdziału taka nie bardzo, ale to wszystko jest konieczne, żeby następne rozdziały miały sens ;p
Mam nadzieję, że się wam podobał i przypominam:
PRZYNAJMNIEJ JEDEN KOMENTARZ = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D

1 komentarz:

  1. Nareszcie Em powiedziała Zaynowi ze to Jackie napisała tą groźbę!
    Kocham twojego bloga!! To chyva naklepszy blog jakiego czytam i nie rozumiem czm ci tego ludzie nie komentują!!! Do roboty ludzie!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)