life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 15

Włączyłam telewizor i rozsiadłam się wygodnie na kanapie koło Charlie. Chwilę później dołączyła do nas Lindsay z Gabe'm, który ostatnio ciągle u niej przesiadywał. Podgłośniłam dźwięk gdy zaczął się program na który czekaliśmy.
 - Dzisiaj specjalnie dla Państwa ekskluzywny wywiad z pięciorgiem najsłynniejszych chłopaków w Wielkiej Brytanii i nie tylko. Już teraz przed państwem zespół One Direction!  - powiedziała na wstępie blond-prezenterka, a już po chwili podbiegła do niej piątka przystojnych chłopaków. Mnie jednak interesował tylko jeden z nich. Uśmiechnęłam się kiedy na ekranie telewizora pojawił się moj chłopak. Jak zwykle Zayn wyglądał niesamowicie.
- A ty co się tak szczerzysz? - zaśmiał się z mojego zachowania Gabe.
- Ty już się lepiej zajmij obściskiwaniem mojej przyjaciółki - odpyskowałam mu dzięki czemu się zamknął.
 Chłopcy rozsiedli się na dwóch kanapach koło dziennikarki i byli już gotowi do wywiadu. Ostatnio mieli ich całą masę z powodu niedawnego wydania swojej trzeciej płyty. Kobieta zadała im kilka pytań na temat "Midnight Memories". Zadawała pytania typu "Jak samo oceniacie swój trzeci album?", "Czy dzięki niemu zdobyliście jeszcze więcej fanów?", "Kto najwięcej przy nim pracował?" i tak dalej. Ja znałam już odpowiedzi na wszystkie te pytania, więc nie skupiłam się zbytnio na wypowiedziach chłopaków.
Zastanawiałam się jak to się stało, że jestem w związku z chłopakiem, o którego zabiegają wszystkie media i ludzie. Jak to jest, że on wybrał akurat mnie. Dlaczego? Przerwałam swoje rozmyślenia gdy moją uwagę przykłuło kolejne pytanie dziennikarki.
- Myślę, że teraz przejdziemy do części trochę bardziej prywatnej. Zayn. Ostatnio często jesteś widywany w towarzystwie pewnej tajemniczej dziewczyny... Wiemy tylko, że nazywa się Emma Dawson. Cały świat zastanawia się kim ona dla ciebie jest. Czy jesteście już parą? -zapytała kobieta szybko wyrzucając z siebie słowa. Była bardzo podekscytowana tym tematem. Z resztą jak chyba cała reszta kraju. Praktycznie codziennie mogłam znaleźć w którymś z czasopism jakąś wzmiankę o moim powiązaniu z mulatem. Nie wiedziałam jak można aż fascynować się czyimś związkiem.
- Tak, jesteśmy razem - potwierdził Zayn, a blondynka uśmiechnęła się i od razu przeszła do następnych pytań.
- Od jak dawna?
 - Od sylwestra
- Myślisz, że to tak na poważnie?
- Mam taką nadzieję - uśmiechnął się szeroko mulat, a prezenterka ciągle nie dawała mu spokoju.
- Od samego początku istnienia waszego zespołu nie miałeś żadnego poważnego związku. Dlaczego nagle teraz?  Dlaczego ona? I jak myślisz, jak zareagują na to twoje fanki? - wyrzucała z siebie pytania jak maszyna,  a Zayn zaczął się denerwować. Ja również.
 - Mam nadzieję, że fanki ją pokochają. Jest dla mnie bardzo ważna - odpowiedział omijając pierwsze pytania, które według mnie były zbyt intymne i szczerze mówiąc trochę mnie urazily. Pomimo tego , że sama przed chwilą się nad tym zastanawiałam.
- Ale dlaczego nagle teraz i dlaczego akurat ona? - zapytała szybko jakby była w jakimś amoku, a mulat pochylił się ze zdenerwowania i oparł ręce na swoich kolanach. Myślałam, że zaraz tam pojadę i po prostu wpierdolę tej prezenterce.
- Chyba nie odpowiadam za swoje uczucia prawda? I nie wydaje się pani, że to trochę zbyt osobiste pytania? - zapytał ostro.
- Tak, według mnie jest pani po prostu bezczelna - dołączył się do dyskusji Harry, a wszyscy chłopcy go poparli. Byłam naprawdę wdzięczna Loczkowi za tą interwencję. Obiecuję, że jeśli kiedyś spotkam tą kobietę, to nic z niej nie zostanie. Zaskoczona dziennikarka w końcu się zamknęła, a po kilku sekundach ciszy na ekranie pojawiły się reklamy. Miałam nadzieję, że ta kobieta właśnie straciła pracę, bo zachowała się naprawdę strasznie. Ten wywiad był totalną porażką, ale to tylko i wyłącznie z winy tej wścibskiej dziennikarki. Była okropna. Żałowałam tylko, że to w taki sposób świat oficjalnie dowiedział się o moim związku z Zayn'em.

*

Wieczorem z uśmiechem na twarzy otwarłam drzwi mojego mieszkania z zamiarem wyjścia na spotkanie z moim chłopakiem, ale zatrzymałam się raptownie widząc na wycieraczce złożoną na pół białą kartkę. Podniosłam ją i przeczytałam wydrukowaną wiadomość.
"Odpierdol się od Zayna. Nie możesz z nim być, nie zasługujesz na niego. On jest mój. Zostaw go bo inaczej obiecuję, że to się dla Was źle skończy. Za równo dla ciebie jak o dla Niego." 
  Przerażona rozejrzałam się po klatce, ale nikogo tam nie było. Złożyłam kartkę na pół i ze łzami w oczach wróciłam do pokoju. Jak to może się źle skończyć również dla niego? Nie rozumiałam. Wiedziałam tylko trzy rzeczy. Po pierwsze,  nie mam zamiaru z niego rezygnować, po drugie on nie może się o tym dowiedzieć, a po trzecie nie mogę ryzykować. Nie tym, że Jemu może się coś stać. Nie mogę się z nim spotykać. Na pewno nie tak często i nie w miejscsch publicznych. Tylko jak utrzymać związek nie spotykając się ze sobą?
Tego jeszcze nie wiedziałam. Wzięłam do ręki telefon i wystukałam krótką wiadomość.
"Źle się czuję, nie przyjdę. Przepraszam. X"
I tak byłam teraz zbyt roztrzęsiona żeby z kimkolwiek się spotykać czy rozmawiać. Łzy popłynęły po mojej twarzy gdy otrzymałam wiadomość od Zayna.
" Może ja przyjdę do ciebie? Przynieść ci coś?  Xx"
"Nie, dziękuję. Poradzę sobie. :)" - odpisałam szybko i przestałam panować nad swoimi łzami kładąc się na łóżku.
_________________________________________
Proszę, skomemtujcie chociaż króciutko ten rozdział. Dla Was to tylko parę sekund, a mi będzie bardzo miło :)
Poza tym przypominam o ankiecie z boku bloga.

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 14

 -Dzięki - uśmiechnęłam się i odebrałam od James'a kolejne pudło z moimi rzeczami.
Przeprowadzka do mojego nowego mieszkania, które wynajęłam razem z moimi przyjaciółkami trwała już dobrych kilku godzin i byłam już naprawdę zmęczona.
Nasze meble zostały przewiezione i wniesione do naszego nowego miejsca zamieszkania, a teraz przenosiliśmy tutaj rzeczy moje i Lindsay, na szczęście mieszkałyśmy wcześniej dosyć blisko. Gorzej było z Charlie, która musiała przewozić swoje rzeczy samochodem. Jednak dzięki Harry'emu, który okazał się bardzo chętny żeby jej pomóc szybciutko się uwinęli.
Nasze mieszkanie nie było duże ale mi i dziewczynom całkowicie wystarczało, było genialne i za równo my jak i wszyscy nasi przyjaciele od razu je pokochaliśmy. Miałyśmy piękny przestronny, stylowy salon oddzielony jednym schodkiem od dużego stołu jadalnianego, ładną kuchnię i łazienkę i każda z nas miała swój pokój, który urządziła według swojego życzenia. Ja swój pomalowałam na żywy czerwony kolor i udało mi się zająć pokój ze specjalnym miejscem pod oknem zamiast parapetu na "okienną kanapę" o której zawsze marzyłam. Mogłam wieczorami siedzieć, przyglądać się spacerującym ludziom i pić herbatę rozmyślając o różnych rzeczach, jak na przykład o moim wspaniałym chłopaku.
Spojrzałam ze zmęczeniem na stos pudeł znajdujących się na moim łóżku i wokół niego gdy ktoś objął mnie od tyłu w talii. Odwróciłam głowę i spotkałam się wzrokiem z pięknymi, czekoladowymi tęczówkami Zayna.
-Dzień dobry pani - uśmiechnął się od ucha do ucha ukazując mi swoje białe zęby.
-Dzień dobry panu. Czy pan czasem nie ma dla mnie czegoś jeszcze? - zapytałam odwzajemniając uśmiech.
-Nie. Przenieśliśmy już wszystkie twoje rzeczy, więc mogę już oficjalnie powiedzieć, że się przeprowadziłaś i chyba powinniśmy to jakoś uczcić - powiedział uśmiechając się przebiegle co wzbudziło we mnie lekkie wątpliwości co do tego planu.
-No nie wiem czy to dobry pomysł. To chyba będzie trochę niegrzeczne jeśli zostawimy ich z tą całą robotą.
 -Chłopcy nie mieli nic przeciwko, poza tym jeśli się po cichu wymkniemy, to może nikt nie zauważy. I tak już powoli kończą - uśmiechnął się w tak niewinny sposób, że nie miałam siły się z nim kłócić. Chłopak... Przepraszam Mój Chłopak, ( jak to pięknie brzmi) wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę drzwi.

*

Zayn podał mi moją ciągle gorącą kawę i ruszyliśmy powoli w dół wąską londyńską uliczką, która pewnie przed nami widziałam już wiele takich par jak my. Na pewno widziała i słyszała wiele długich rozmów, skradzionych pocałunków, ale pewnie też wiele kłótni i przykrych wydarzeń. Widziała jak ludzi się w sobie zakochują i rozstają. Jak przyjaciele świetnie się ze sobą bawią, a innym razem kłócą się o coś co raz na zawsze ich dzieli i kończy ich przyjaźń. Z pozoru zwykła mała alejka w wielkim mieście a pewnie dzięki ludziom spacerującym tutaj wieczorami od wielu lat poznała wszystkie największe emocje. Za to kochałam Londyn. Za tą całą jego historię, za to ile się tu działo każdej nocy, za atmosferę. Tego nie było w Manchesterze.
Spacerowaliśmy po prostu za rękę po tych wszystkich starych alejkach w okolicy rozmawiając na wszelakie tematy i popijając stygnącą kawę. Nie przejmowaliśmy się niczym łącznie z paroma paparazzi, którym udało się zrobić nam zdjęcie i teraz pewnie biegli do swojego wydawnictwa z nową zdobyczą. Co jakiś czas podchodziły do nas jakieś directionerki i prosiły Zayna o zdjęcie, a on po prostu zgadzał się z uśmiechem i po zrobieniu zdjęcia mogliśmy kontynuować spacer.
-Jesteście parą? - zapytała jedna z dziewczyn Była taka słodziutka, miała nie więcej niż dziesięć, jedenaście lat, a na głowie czapkę z napisem "directioner". Popatrzeliśmy na siebie z Zaynem uśmiechając się wesoło.
-Tak - odpowiedział mulat łapiąc mnie za rękę.
-Mogę zrobić sobie zdjęcie  z wami razem? - zapytała uśmiechając się nieśmiało i pokazując na naszą dwójkę. Popatrzyłam na nią zszokowana. Nie spodziewałam się, że będzie chciała zrobić sobie ze mną zdjęcie.
-O..oczywiście - odparłam w końcu i razem z Zaynem ustawiliśmy się do zdjęcia z dziewczynką uśmiechając się wesoło.
Szliśmy w dół kolejną starą londyńską uliczką gdy zaczynało się ściemniać. Sami powoli zaczynaliśmy się gubić i nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy, ale to nie było ważne. Dla nas było ważne, że byliśmy razem.
W końcu krążąc tak po okolicy trafiliśmy do małego parku z małym lodowiskiem na środku. Nie miałam nigdy pojęcia, że coś takiego się tu znajduje. Było już na tyle późno, że w parku nikogo nie było, ale mimo to Zayn pociągnął mnie w stronę lodu. Weszliśmy na śliską taflę śmiejąc się i co chwile prawie się wywracając.
 -Ledwo co umiem jeździć na łyżwach po lodzie, a co dopiero bez nich - zaśmiał się Zayn.
 -To zdaje się, że to jest kolejna rzecz której muszę cię nauczyć - powiedziałam zbliżając się do niego niezdarie i lekko się uśmiechając.
 -Ej, to nie fair! Ja też powinienem cię czegoś nauczyć. Na pewno jest coś co ja umiem a ty nie umiesz - powiedział oburzony.
-Wątpie skarbie.
-A  graffitti? Już cię w sumie nauczyłem. Chociaż nie... I tak nie mogą się równać z moją sztuką - powiedział dumnie drocząc się ze mną.
 -Przesadzasz Malik - odpowiedziałam i podkreśliłam powagę sytuacji używając jego nazwiska, ale chyba i tak nie wyszło mi to za dobrze, bo uśmiech nie chciał zejść z mojej twarzy.
-Naprawdę? -zapytał spoglądając mi w oczy i przybliżając do mnie swoją twarz.
-Yhym - mruknęłam, a on wpił się w moje usta swoimi, przez co straciłam równowagę i po chwili oboje leżeliśmy na lodzie śmiejąc się głośno.
 -To chyba nie miało się tak źle skończyć - stwierdziałam przez śmiech ciągle leżąc na zimnej tafli.
-Nie, ale to ciągle może się skończyć dobrze - odpowiedział Zayn tym swoim seksownym głosem i pochylił się nade mną tym razem prawidłowo, namiętnie całując mnie w usta. Pomimo, że oboje leżeliśmy na zimnym lodzie nie było nam ani trochę zimno.

____________________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Po prawej stronie znajduje się ankieta. Proszę o odpowiedzi. Zajmie Wam to tylko sekundę, a mi przynajmniej będaie milej wiedząc, że pomimo tego, że nikt tego nie kometuje, to jednak ktoś to czyta. :)

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 13

Zdziwiłam się kiedy w sylwestrowy poranek usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się teraz żadnych gości, potem miały przyjść Lindsay i Charlie,  ale do tego czasu pozostały jeszcze jakieś dwie, trzy godziny. Otwarłam drzwi i spojrzałam w dół gdyż nie znalazłam nic na wysokości mojego wzroku. Na ziemi leżało duże białe pudełko owinięte czerwoną wstążką jak prezent. Podniosłam pakunek i wniosłam go do domu. Uchyliłam wieczko pudełka i wyciągnęłam jego zawartość. Sama chciałabym zobaczyć moją zdziwioną minę w tamtym momencie gdy okazało się, że trzymam w rękach moją wymarzoną kreację na dzisiejszą noc. Moją ukochaną, piekną, czerwoną sukienkę, którą jeszcze jakiś czas temu mierzyłam na zakupach z Zaynem i na którą mnie samej nie było stać. Złapałam w palce metkę upewniając się jeszcze, że to właściwy rozmiar. Ciągle nie mogłam w to uwierzyć. Z pudełka wyciągnęłam jeszcze małą karteczkę znajdujacą się na jego dnie i przeczytałam jej treść.

"Do zobaczenia wieczorem. Już nie mogę się doczekać. Z."

 *

Po paru godzinach szykowania się na sylwestra naszego życia razem z moimi przyjaciółkami spojrzałyśmy w lustro z zadowoleniem. Żadko kiedy miałam okazję tak powiedzieć, przynajmniej o sobie ale teraz mogłam stwierdzić z całą moją pewnością, że wyglądałyśmy świetnie. Każda z nas miała na sobie swoją wymarzoną sukienkę odpowiednią na dzisiejszy wieczór. Ja oczywiście miałam na sobie moją poranną niespodziankową czerwoną kreację, Linds założyła turkusową, która ładnie komponowała się z jej blond włosami, a Charls postawiła na klasykę i ubrała krótką czarną sukienkę, która genialnie podkreślała jej idealną figurę. Charlie zajęła się naszym makijażem, ma którym znała się lepiej od nas dzięki temu całemu modelingowi, a wszystkie zdecydowałyśmy się zakręcić włosy. Po chwili w moim domu pojawili się James i Gabe z czego ten drugi od razu przykleił się do mojej przyjaciółki. Przytuliłam Jamesa na powitanie, a on zmierzył mnie wzrokiem.
- I co myślisz? - zapytałam go.
- Myślę, że ten twój cały Zayn będzie zadowolony. Musi być, a jak nie będzie to straci parę zębów i zmieni zdanie - wyszczerzył się do mnie.
- Ej, nie mów tak - powiedziałam udając oburzenie i uderzyłam go w ramię na co on tylko głośno się zaśmiał. Za jakieś dwadzieścia minut miał pojawić się samochód, który Zayn po nas wysłał, a ja już nie mogłam się doczekać.

 *

- Nigdy nie wyglądałaś piękniej - zmierzył mnie wzrokiem Zayn tak jak wcześniej James i powiedział na powitanie uśmiechając się od ucha kiedy już spotkaliśmy się w klubie z całym zespołem.
- Równocześnie nie wiem czy mam cię zabić za tą sukienkę i nie wiem jak mam ci za nią dziękować. - odparłam tylko, a on po prostu obdarzył mnie tym swoim pięknym chłopięcym uśmiechem, na którego widok dosłownie się rozpływałam.
- Chciałbym ci kogoś przedstawić - powiedział po chwili i ruchem ręki przywołał kogoś do siebie z uśmiechem.
- Jade - powiedział, a przede mną stanęła pierwsza z członkiń mojego ulubionego zespołu Little Mix i uścisnęła mnie przyjaźnie.
- Żartujesz sobie ze mnie Zayn - wydusiłam tylko.
- Na szczęście nie. Jesy, Leigh-Anne - uśmiechnął się i kontynuował przedstawianie mi dziewczyn. Obie przywitały się ze mną równie ciepło co Jade.
- I oczywiście Perrie. - uśmiechnął się jeszcze szerzej. Specjalnie pozostawił blondynkę na koniec. Wiedział, że ją podziwiam najbardziej. Była taka piękna i miała świetny głos. Nie mogłam uwierzyć, że teraz równie wspaniała stała przede mną. Z resztą jak wszystkie z dziewczyn. Perrie mocno mnie uścisnęła i uśmiechnęła się szeroko.
- Zayn sporo o tobie opowiadał Em -powiedziała piękna blondynka a ja czułam jak czerwienię się słysząc jej słowa.
- Naprawdę? -zapytałam ją i skierowałam pytające spojrzenie w stronę Zayna, ale on chyba celowo odwrócił wzrok. Wszystkie dziewczyny przytaknęły wesoło.
- O, kocham tą piosenkę! Chodźmy zatańczyć! - zawołała Perrie kiedy z głośników popłynęły pierwsze dźwięki "Monster" duetu Rihanny i Eminema i pociągnęła mnie i Jesy za rękę za sobą i wszystkie razem z Leigh-Anne i Jade skierowałyśmy się w stronę parkietu.
To, że Perrie była najpogodniejszą osobą w zespole okazało się prawdą. Ja powiedziałabym nawet, że jest najpogodniejszą osobą na świecie, cały czas się z czegoś śmiała, a ja zazwyczaj razem z nią. Tak świetnie się z nimi bawiłam, że skończyłyśmy tańczyć dopiero po kilku dobrych piosenkach
- Będziemy lecieć skarbie, musimy przygotować się do występu. Świetnie się z tobą bawiłyśmy - powiedziała Pez.
- Występujecie? - zdziwiłam się.
- Jedna, dwie piosenki jak połowa ludzi tutaj -zaśmiała się Leigh-Anne.
-Tak, no jakoś się trzeba zaprezentować - uśmiechnęła się Jesy.
- Właśnie. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Pa - pożegnała się Jade i wszystkie dziewczyny z Little Mix odeszły. Zastanowiłam się nad ich słowami. "...jak połowa ludzi tutaj", więc kogo występu mogłam się jeszcze spodziewać? Usiadłam na chwilę przy jednym ze stolików popijając swojego drinka żeby chwilę odpocząć.
Niestety  (lub stety) nie była mi dana chwila odpoczynku gdyż praktycznie od razu zaczął się do mnie zbliżać Harry.
- Czemu nie tańczysz? - zdziwił sie Loczek. - Chodź - powiedział wyciągając rękę w moją stronę kiedy na scenę wkroczyły dziewczyny z Little Mix śpiewając swój najnowszy przebój "Move".
- Przetańczyłam każdy poprzedni kawałek z twoimi koleżankami ze sceny - powiedziałam, ale zgodziłam się z nim zatańczyć. Nie mogłam przepuścić tej piosenki.
- No to możesz zatańczyć jeszcze raz ze mną -uśmiechnął się słodko. -Zayn cię nie poprosi, bo on nie umie - zaśmiał się poruszając się w rytm muzyki, a ja zrobiłam to samo. Zawsze świetnie się bawiłam w towarzystwie Hazzy. Kiedy dziewczyny skończyły śpiewać i z głośników poleciała jakaś wolniejsza piosenka podszedł do nas znajomy rudy chłopak.
- Siema stary. Odbiję ci koleżankę na chwilę ok? - powiedział do Harry'ego przybijając z nim piątkę na powitanie. Brunet się zgodził i chłopak tym razem zwrócił się do mnie. - Czy zgodzisz się ze mną zatańczyć Emmo? - zapytał elegancko.
- Oczywiście Ed - zgodziłam się. Chłopak objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ramiona na szyję. - Więc... Powiedz jak ci się podoba impreza na takim poziomie? Poznałaś już kogoś fajnego? - rozpoczął rozmowę Ed. Rozmawialiśmy beztrosko przez całą piosenkę wymieniając się zdaniami na temat imprezy i niektórych zaproszonych na nią osób. Gdy piosenka się skończyła Ed ucałował moją dłoń podziękował za taniec i odszedł. Był naprawdę w stu procentach całkowitym gentelmanem.
W końcu odnalazłam moich przyjaciół,  którzy byli tam jeszcze mniej zorientowani niż ja i spędziłam z nimi czas prawie, że do dwunastej na tańcu lub rozmawianiu i popijaniu drinków przy stoliku. Co jakiś czas podchodził do nas któryś z chłopaków z One Direction zapytać jak się bawimy lub czasami dołączyć się do tańca. W pewnym momencie podszedł do nas Zayn i przedstawił nam Olly'ego Murs'a z którym się przyjaźnił i z którym obiecał mnie zapoznać. Niestety on nie miał zbyt dużo czasu. Tylko się przywitał i poszedł przygotować się do występu, po czym zaprezentował nam na scenie jego najlepszą piosenkę "dear darling". Na kilka minut przed północą na scenę wszedł Ed Sheeran.
- Myślę, że przyda się jeszcze coś wolniejszego specjalnie dla par -powiedział i zaczął śpiewać "kiss me". Oczywiście Lindsay z Gabe'm połączyli się w parę i tańczyli razem. Do Charlie podszedł Harry i poprosił ją do tańca co wywołało wielki uśmiech na mojej twarzy. James chyba właśnie miał zamiar do mnie podejść i ze mną zatańczyć kiedy Zayn złapał mnie za rękę.
- Czy zechcesz ze mną zatańczyć Em? Wreszcie znalazłem dla ciebie wolną chwilę. - uśmiechnął się mulat.
- Wolną chwilę tak? Ja tam słyszałam od pewnego członka twojego zespołu, że ty po prostu nie umiesz tańczyć - przekomarzałam się z nim. Zaśmiał się po czym obejmując mnie w talii i przyciągając , do siebie powiedział mi na ucho.
- Zabiję go za to, ale skoro Harry tak uważa, to może powinnaś nauczyć mnie tańczyć.
 - Może innym razem -odpowiedziałam wtulając się w niego. - Dziękuję za tą sukienkę. To najwspanialszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam - powiedziałam w przypływie wdzięczności.
- Miałem nadzieję, że tak powiesz.
- I za wczoraj też dziękuję... - zaczęłam.
- Nie wracajmy do tego - przerwał mi Zayn.
- I za... -Chyba już wystarczy tych podziękowań - powiedział wesoło.
- Mogłabym ci dziękować jeszcze za wiele rzeczy.
- Nie musisz mi za nic dziękować... Więc jak Em? Masz jakieś postanowienia na nowy rok? -uśmiechnął się Zayn
- Przeprowadzić się wreszcie. I spędzić ten rok jak najlepiej. A ty? - odpowiedziałam szczerze.
- Ja również chciałbym po prostu spędzić  ten rok  jak najlepiej -odpowiedział i resztę piosenki przetańczyliśmy w ciszy. Ed w końcu przestał śpiewać swoją piosenkę, a na scenę wkroczyli prowadzący imprezę i zaczęli składać nam wszystkim życzenia i wprowadzać w noworoczny nastrój. Gdy się w końcu wysłowili zaczęliśmy odliczać ostatnie 10 sekund do północy, a Zayn podał mi szampana, którego wziął od jednego z kelnerów.
-No więc... Życzę ci Em, żebyś spełniła wszystkie swoje marzenia, żebyś nauczyła mnie tańczyć - wyszczerzył się i zbliżył się trochę do mnie. - I abym ten nowy rok mógł przeżyć tak jak koniec tego roku, z tobą. Żebyśmy przeżyli ten rok jak najlepiej się da. Razem.- wypowiedział ostatnie słowa już poważnie patrząc mi głęboko w oczy.
- Razem - powiedziałam uśmiechając się do niego szeroko a on odwzajemnił mój gest i zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, a moje serce zaczęło bić szybciej. Kiedy ludzie wokół nas wykrzyknęli "zero!" Zayn połączył nasze usta w pocałunku. W tym tak bardzo wyczekiwanym chyba przez nas oboje geście. Praktycznie od razu odwzajemniłam pocałunek, który stał się teraz bardzo namiętny. Tak jakbyśmy odrabiali te wszystkie razy, kiedy nam przerywano. Kiedy w końcu się od siebie na chwilę oderwaliśmy mieliśmy już nowy rok.
- Chciałbym, żebyś była dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką Em - powiedział Zayn ciągle zadyszany, ale szeroko uśmiechnięty. Uwielbiałam ten jego uśmiech. Uwielbiałam go całego.
-Ja też chciałabym być dla ciebie kimś więcej niż przyjaciółką - odpowiedziałam również uśmiechając się szeroko, a on znów połączył nasze usta w pocałunku. Gdybym mogła to całowałbym go bez przerwy. Niestety  nie mogliśmy zbyt długo cieszyć się sobą,  bo nagle jak spod ziemii wyrósł koło nas Louis.
- Dobra starczy już gołąbeczki - zaśmiał się i odsunął ode mnie Zayna za co posłałam mu nienawistne spojrzenie. -Chodź stary, zaraz występujemy.
Zayn ostatni raz krótko pocałował mnie w usta i ruszył razem z Louis'em w stronę sceny. Stanęłam pod nią odnajdując tam Linds, a chwilę później dołączyła do nas Perrie. Czekałyśmy cierpliwie wiedząc, że już za chwilę pojawią się tam chłopcy z One Direction. Już po chwili zobaczyłyśmy ich wybiegających na scenę i śpiewających nic innego tylko "Midnight Memories" z czego zaczęłyśmy się śmiać. Potem przyszła kolej na "Story of my life" a na koniec "Best song ever". Serce mi się rozpływało gdy widziałam jak Zayn przez cały swój występ patrzy na mnie szeroko się uśmiechając.

________________________________________________________
No więc mamy 13 rozdział :D
Mam nadzieję, że Wam się podoba, bo ja osobiście go lubię :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 12 część 2

Było po trzeciej w nocy, a ja ciągle przeszukiwałem każdy kąt w okolicy. W pewnym momencie na końcu jednej z uliczek zobaczyłem grupkę chłopaków. Jednego mocno trzymającego przy sobie drobną dziewczynę. Modliłem się żeby to nie była ona, ale niestety moje modlitwy nie zostały wysłuchane. Natychmiast mocno wcisnąłem pedał gazu. Prawie wjechałem w grupkę podpitych napastników aż odskoczyli jakieś dwa metry od samochodu. Wysiadłem z niego i kazałem Em wsiadać do auta. Szybko namierzyłem wzrokiem chłopaka, który ją przytrzymywał i ruszyłem w jego stronę. Jednym ciosem w twarz powaliłem go na ziemię, miałem przewagę, bo byłem całkowicie trzeźwy. Jego popieprzeni kumple tylko patrzyli na to z zaskoczeniem. Usiadłem okrakiem na brunecie i zacząłem z całej siły okładać go pięściami. Nie mogłem się powstrzymać.
 - Co chciałeś jej zrobić ty popierdoleńcu?! -wrzasnąłem cały czas go uderzając. Nie dałem mu czasu na odpowiedź. Moje pięści cały czas zderzały się z jego ciałem. Najchętniej zabiłbym tego skurwiela na miejscu, ale wtedy przypomniałem sobie o Emmie, która to wszystko ogląda. Wstałem.
- Jeśli kiedykolwiek powtórzy się taka sytuacja w stosunku do jakiejkolwiek dziewczyny, dowiem się o tym i wtedy nie będę już taki dobroduszny. To dotyczy każdego z was. - wrzasnąłem ostro patrząc na każdego z tych debili z osobna. Mimo ciemności udało mi się mniej więcej zapamiętać ich wygląd, choć wolałbym wymazać ich z pamięci. Już miałem odchodzić, ale nie umiałem się powstrzymać i na pożegnanie z całej siły kopnąłem leżącego ciągle na ziemi chłopaka w brzuch na co jeszcze bardziej zwinął się z bólu. Wsiadłem do samochodu gdzie już czekała na mnie Em i szybko odjechałem z miejsca zdarzenia. Ciągle nie umiałem się uspokoić kiedy tylko pomyślałem o tych kutasach.
- Zrobili ci coś? Dobrze się czujesz?  - zapytałem zmartwiony dziewczyny siedzącej obok mnie w moim aucie.
 - Wszystko w porządku -odpowiedziała mi cicho. Pokiwałem głową i nagle wybuchłem.
- Możesz mi powiedzieć co ty w ogóle do kurwy nędzy robiłaś w takim miejscu w środku nocy sama?! - pierwszy raz w życiu na nią krzyknąłem i miałem nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiał tego robić.
 - Wracałam do domu - odpowiedziała spokojnie.
- I tak sobie beztrosko o tym mówisz? Przecież mogli ci coś zrobić! Pomyśl co by się stało gdybym się tam nie pojawił! - ciągle krzyczałem. Teraz już w ogóle nie umiałem się opanować. Zatrzymałem się na poboczu i wyłączyłem silnik. Dziewczyna milczała, nie patrzyła na mnie. Nagle usłyszałem cichy szloch. Dopiero po chwili zorientowałem się, że to ona płacze. Odwróciłem w swoją stronę twarz po której spływały łzy.
- Przepraszam - zreflektowałem się szybko. - Nie powinienem na ciebie krzyczeć. Po prostu strasznie się wystraszyłem. Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało, a dzisiaj było bardzo blisko. - spojrzałem na nią smutno i wytarłem łzy z jej policzków. -Na pewno nic ci nie jest? - upewniłem się,  a Emma zaprzeczyła ruchem głowy. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem. Siedzieliśmy tak przez cały czas w ciszy. Uwielbiałem ją przytulać,  czułem wtedy jakbym trzymał w ramionach cały świat.
- Przepraszam. Nie powinnam sama w nocy wracać do domu. - odezwała się po chwili dziewczyna jeszcze trochę szlochając w moją bluzę.
 - Nie powinnaś, ale nie musisz mnie przepraszać. Nie jestem już na ciebie zły.
- W takim razie tylko dziękuję. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła, jesteś moim bohaterem - powiedziała, a mi aż serce urosło z dumy.
 - Nie ma za co. Ciebie mógłbym ratować bez przerwy gdybyś potrzebowała pomocy. Dopóki by mi to dobrze wychodziło i nic nigdy by ci się nie stało.
Ciągle siedząc przytuleni do siebie rozmawialiśmy długo żeby się uspokoić.
 - Jesteś na mnie zły za to z Harry'm? - zapytała w końcu o coś co wiedziałem, że w końcu wyjdzie.
 - Oczywiście, że nie. Po prostu nie potrafiłem na to patrzeć. - wyznałem szczerze.
- To nic nie znaczyło. Traktuję Harry'ego tylko jako przyjaciela.
- Powiedział mi to samo - odparłem i uśmiechnąłem się.
- Dlaczego nie umiałeś na to patrzeć?  - zapytała. Bałem się, że do tego wróci. Teraz już nie było wyjścia. Musiałem jej to jakoś wyjaśnić, powiedzieć co do niej czuję.  Problem był w tym, że sam nie wiedziałem co do niej czuję. Nie znałem tego uczucia. Poza tym co mogłem czuć do dziewczyny, którą znam trochę ponad dwa tygodnie? Na szczęście od odpowiedzi uratował mnie dzwonek mojego telefonu.
- To Jessie. Odbierz, martwi się. - powiedziałem i podałem jej swojego iphona po czym  zjechałem z powrotem na drogę i ruszyłem w kierunku jej domu.

 *

 - Widzimy się jutro - uśmiechnąłem się przypominając jej o jutrzejszej imprezie przed jej wyjściem z samochodu.
- Tak, pamietam, już się nie mogę doczekać. Dziękuję jeszcze raz Zi, za wszystko, za to, że jesteś. Do zobaczenia jutro. - odpowiedziała patrząc mi w oczy i pocałowała mnie w policzek na pożegnanie po czym otworzyła drzwi i ruszyła w stronę swojego domu.
__________________________________
PRZEPRASZAM, za to, że tak długo nie dodałam rozdziału, ale naprawdę miałam problem z komputerem. Wybaczcie mi i PROSZĘ JEŚLI PRZECZYTAŁEŚ ZOSTAW KOMENTARZ. Kocham was i mam nadzieję, że wam się podobał xx