life isnt a music player

Life isn't a music player where you choose whats being played. It is a radio where you have to enjoy whats being played. ~ Zayn Malik

wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 4

Zdziwiłam się gdy usłyszałam pukanie do drzwi w sobotnie popołudnie. Sama miałam zaraz wyjść do Lindsay i reszty naszej paczki, ale niestety nie było mi to dane. Za drzwiami stał nie kto inny jak Zayn Malik. Wszedł bez żadnych skrupułów do mojego domu i na powitanie pocałował mnie w policzek, a mi znowu prawie serce z piersi wyskoczyło jak zawsze gdy to robił.
-Ubieraj się, idziemy po twój nowy telefon. - rzucił tylko i ściągnął moją kurtkę z wieszaka. - Jak chcesz możemy zrobić od razu świąteczne zakupy, bo nie wiem jak ty, ale ja jeszcze nie kupiłem żadnych prezentów.- uśmiechnał się do mnie.
-Tak myślę, że to dobry pomysł. Poczekaj, pójdę po pieniądze i możemy iść. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech. -Tylko daj mi twój telefon, bo muszę zadzwonić do znajomych, że mnie nie będzie. - dodałam jeszcze gdy wróciłam już na dół z potrzebnymi rzeczami.
 -Ok. - zgodził się i podał mi swojego iphona. Wybrałam numer Lindsay, który na szczęście znałam na pamięć.
-Linds? Słuchaj, sorry, ale nie będzie mnie dzisiaj. Przekaż reszcie ok?
-Ok, ale dlaczego? Miałaś nam zdaje się opowiedzieć co dokładnie pan Malik zrobił z twoim telefonem. - powiedziała smutny głosem.
 -Innym razem. - zaśmiałam się. - Idę na zakupy.
-Sama? Coś tego nie widzę. - zapytała mnie podejrzliwie. Kurde, rozgryzła mnie. - Z czyjego numeru dzwonisz? - dobrze wiedziała o co zapytać. Już się nie wymigam.
-Zayna. - odpowiedziałam po prostu.
-Ja pierdziele! Chcesz mi powiedzieć, że mam numer Zayna Malika?! - wykrzyknęła. -Tak, masz jego numer, ale nie zadreczaj go ciągłymi telefonami ok? - zaśmiałam się. - Muszę kończyć. Pa. - pożegnałam się i rozłączyłam.
-Powinienem był dać na zastrzeżony tak? - zapytał ze śmiechem Zayn, a ja po prostu mu przytaknęłam.

*

Po wyjściu ze sklepu nadal nie wierzyłam, że Zayn w zamian za mojego starego samsunga kupił mi najnowszego iphona, takiego jak on sam miał. Mówiłam mu, że go nie chcę, że jest za drogi i go nie przyjmę, ale czego ja się spodziewałam? Może, że Zayn Malik mnie posłucha? Naprawdę zabawne.
-Oszalałeś?! Ja go nie przyjmę. - ciągle byłam na niego wściekła kiedy szliśmy w stronę następnego sklepu w centrum.
-Będziesz musiała. Następnego telefonu ci nie kupię - uśmiechnął się i spojrzał na mnie. - No proszę cię. - spojrzał mi w oczy i pogłaskał mnie po policzku. - Powinnaś się cieszyć, że mam taki gest.
-Ale to jest takie drogie i w ogóle... - zaczęłam sie tłumaczyć, ale przerwał mi.
-Przecież wiesz, że kasa to teraz dla mnie żaden problem, a jak chcesz to możemy to potraktować jako świąteczny prezent.
-No dobra. - westchnełam zrezygnowana i ruszyliśmy w kierunku kolejnych sklepów w centrum w poszukiwaniu prezentów. Najpierw poszliśmy do sklepu z biżuterią,  swoją drogą cholernie drogiego i Zayn kupił tam trzy piękne naszyjniki dla swoich sióstr. Do każdego z nich miał zamiar włożyć zdjęcia całego rodzeństwa.
-Oh, to takie słodkie. - powiedziałam kiedy je wybrał. Wtedy on wyciągnął z kieszeni swoje klucze przy których przyczepione były trzy wisiorki.  Każdy ze zdjęciem jednej z jego sióstr.
 -Też powinny mieć coś takiego.  - odpowiedział poważnie. Widziałam,  że siostry są dla niego naprawdę ważne. Odwiedziliśmy chyba wszystkie sklepy jakie przyszły nam do głowy. Ja kupiłam dla Charlie (mojej drugiej przyjaciółki)  wielką ramkę, ponieważ zamierzałam dać jej zdjęcie całej naszej paczki. Dla Gabe'a wybrałam płytę green day'a, a dla James'a mojego najlepszego przyjaciela kupiłam książkę o jego ulubionej drużynie footballowej - Chelsea. Niestety ciągle nie umiałam znaleźć nic dla Lindsay. Dla Jessie kupiłam biografię jakiejś tam znanej lekarki, która była dla niej od zawsze wzorem, a dla
Toma film "Życie Pi", którym się ostatnio zachwycał. Emily odkąd miała okazję poznać One Direction i puściłam jej kilka ich utworów została ich wielką fanką, więc jak na ironię zdecydowałam się kupić jej lalkę Zayna Malika, z czego on sam strasznie się śmiał. Swoją drogą to urocze, że moja mała siostrzenica nazwała misia jego imieniem. Dla bruneta prezent oczywiście musiałam kupić innym razem. Pomijam to, że, zupełnie nie wiedziałam co mogłabym mu dać. On za to kupił różowe nike dla Harry'ego twierdząc, że "Hazza zawsze chciał mieć różowe buty", a dla Liama wybrał rękawice bokserskie, dzięki czemu dowiedziałam się, że lubiał boksować i robił to całkiem dobrze. Dla Nialla i Lou miał coś specjalnego o czym na razie nie chciał mi powiedzieć, więc nasze zakupy były skończone. Obecność przy nas Baldy'ego przez cały czas była lekko przytłaczająca, ale rozumiałam dlaczego musi tu być.
 Na sam koniec zatrzymałam się przy sklepie, gdzie na wystawie ciągle wisiała śliczna czerwona sukienka, która od tak dawna mi się podobała. Naprawdę byłaby idealna na zbliżającego się już sylwestra, którego miałam zamiar spędzić na którejś z zaproponowanych mi imprez, ale niestety nie było mnie na nią stać. Mimo to postanowiłam ją przymierzyć.
 -Zayn? Możemy tu na chwilę zajrzeć? Chciałabym przymierzyć tą sukienkę. - zapytałam chłopaka, a on pokiwał głową wyrażając swoją zgodę.

***

Usiadłem na fotelu przed przymierzalniami czekając aż Em wyjdzie z jednej z nich. Wybrała naprawdę ładną sukienkę i pomimo tego,  że byłem już bardzo zmęczony nie mogłem doczekać się aż ją zobaczę. Chwilę później stwierdziłem, że nigdy nie widziałem piękniejszej dziewczyny od niej. Wyglądała wspaniale w tej uroczej czerwonej sukience. Nie mogłem przestać na nią patrzeć. Nie potrafiłem nawet wypowiedzieć się odpowiednio kiedy zapytała mnie o zdanie. -Wyglądasz śś... świetnie. - wydukałem tylko.

***

Zayn pierwszy raz zająkał się w mojej obecności kiedy zobaczył mnie w tej sukience, co pozwalało mi myśleć,  że albo wyglądam w niej bardzo dobrze, albo wręcz przeciwnie. Na szczęście kiedy spojrzałam w lustro obstawiłam raczej tą pierwszą wersję. Strasznie było mi szkoda, że nie mogę jej sobie kupić. Przebrałam się z powrotem i podałam pani obsługującej tam ubranie, ale ona nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi, cały czas tylko szczerzyła się do Zayna.
 Podjechaliśmy pod mój dom ale chłopak stwierdził, że odprowadzi mnie pod same drzwi. Ciągle rozmawiając o czymś ruszyliśmy w ich stronę. Ku naszemu zdziwieniu uchyliły się one same zanim zdążyłam w ogóle dotknąć klamki i ze środka wychyliła się przerażona Jessie.
-Rodzice przyjechali. Nie możesz tu być.

__________________________________________________________________
Wiem, że na razie przynudzam, ale mam nadzieję,  że poczekacie na następne,  które są już ciekawsze.
Jeśli przeczytałaś, zostaw jakikolwiek komentarz. Chcę wiedzieć czy ktoś to w ogóle czyta.

Mam nadzieję,  że na razie się chociaż trochę podoba xx

2 komentarze:

Jeśli już tu jesteś, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło :)